Kolejne odkrycie „Ameryki”
Tomasz Stempowski | On 12, grudzień 2024
Tę „Amerykę” znajdziesz już tylko w bibliotece lub antykwariacie. Warto jej jednak poszukać ze względu na zdjęcia. Nie było to wprawdzie pismo fotograficzne sensu stricto, ale trudno o inne, które w PRL-u drukowałoby ich tak wiele, tak dobrych i w tak wysokiej jakości. Przez ponad 30 lat – od 1959 do 1992 roku[1] – pozwalało zerknąć za żelazną kurtynę. Wśród autorów fotografii były zarówno prawdziwe sławy jak Eliot Erwitt[2], Irving Penn, Ernst Haas, jak i fotografowie mniej znani: Elio Lee Battaglia, Joe Clark[3], Herb Goro, Robert Phillips[4]. Dużym atutem periodyku były fotoreportaże przedrukowywane z amerykańskich magazynów ilustrowanych, tych największych, jak „Life” i „Look”, oraz lokalnych i branżowych, np. wydawanego w Phoenix „Arizona Highways” lub pisma stowarzyszenia producentów stali „Steelways”. Znajdziemy w „Ameryce” również zaskakujące niespodzianki: trójwymiarową odbitkę ksograficzną (było coś takiego!) przyklejoną na okładce czy papierowy model lądownika na księżycu do składania[5].
Geneza pisma sięga II wojny światowej, kiedy Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki były sojusznikami w walce z nazistowskimi Niemcami. W porozumieniu zawartym w 1944 r. oba kraje zgodziły się wydawać i dystrybuować na terytorium partnera pisma mające promować wzajemne zrozumienie. Początkowo nakład ustalono na 20 tysięcy egzemplarzy, jednak po negocjacjach Amerykanom udało się od 1 czerwca 1946 r. podnieść go do 52 tys., a w 1962 r. do 62 tys. miesięcznie.
Pierwszy numer rosyjskojęzycznej „Ameriki”[6] ukazał się w kwietniu 1945 r. Magazyn z miejsca odniósł ogromny sukces. Według niektórych szacunków pojedynczy egzemplarz miał trafiać do nawet stu czytelników, a ceny pisma na czarnym rynku osiągały kilkakrotne przebicie. Jednak wraz z nasileniem zimnej wojny i pogorszeniem się stosunków między obu państwami dotarcie do odbiorców stawało się coraz trudniejsze. Sowieci utrudniali dystrybucję i zwracali jako niesprzedaną nawet połowę nakładu. W rezultacie w lipcu 1952, po wydaniu 53 numerów magazynu, zaprzestano jego dalszej publikacji.
Do wznowienia wymiany kulturalnej doszło dopiero po śmierci Stalina, w czasie chruszczowowskiej odwilży. W 1956 roku USA i ZSRS zawarły porozumienie, zgodnie z którym w Związku Sowieckim miała ponownie być dystrybuowana rosyjskojęzyczna „Amerika” („America Illustrated”), natomiast w Stanach Zjednoczonych anglojęzyczne „USRR”, przemianowane w 1965 r. na „Soviet Life”. Pierwszy numer nowej „Ameriki” wyszedł drukiem w październiku 1956 r. Pismo ponownie zyskało popularność. Numer wydany w 1961 r. z okazji piątej rocznicy publikacji wydano w nakładzie 55 tys. egzemplarzy (3 tysiące wydrukowane ponad dozwolony przez sowieckie władze nakład rozdano podczas wystaw), a jego ceny na czarnym rynku osiągały sześciokrotne przebicie[7]. Władze sowieckie podjęły zakulisowe działania zmierzające do ograniczenia dystrybucji magazynu[8]. Ponieważ „Soviet Life” sprzedawało się w Stanach Zjednoczonych bardzo słabo, zwracały ambasadzie amerykańskiej taką część nakładu „Ameriki”, jaka odpowiadała niesprzedanym egzemplarzom sowieckiego pisma[9]. Mimo tych utrudnień pismo drukowane było do września 1994 r., gdy ukazał się jego ostatni 454 numer[10].
Polska edycja „Ameryki” zaczęła ukazywać się w lutym 1959 r. w nakładzie 32 tys. egzemplarzy. Większość z nich była sprzedawana w kioskach, a 2 tys. rozsyłano pocztą[11]. W pierwszym numerze ambasador Stanów Zjednoczonych Jacob D. Beam zapowiadał:
„Ameryka” to pismo, które będzie zamieszczać zarówno poważne artykuły ze świata nauki i sztuki jak i wiadomości wszechstronnie naświetlające wszelkie przejawy amerykańskiego życia: jak ludność Stanów Zjednoczonych pracuje, jak spędza wolne chwile oraz jak wychowuje młode pokolenie. Sztuki piękne, sport moda, ostatnie zdobycze z dziedziny przemysłu i rolnictwa znajdą swoje odzwierciedlenie w tym nowym czasopiśmie, które niewątpliwie przyczyni się do jeszcze głębszego wzajemnego zrozumienia naszych dwu narodów, umacniając więzy przyjaźni między Polską i Stanami Zjednoczonymi[12].
„Ameryka” miała więc być folderem reklamowym, narzędziem, dyplomacji kulturalnej Stanów Zjednoczonych, czy też po prostu propagandy. Liczono, że dzięki niej uda się przebić przez żelazną kurtynę. Pismo prezentowało specjalnie spreparowaną i wyidealizowaną wizję Stanów Zjednoczonych.
Józef Chałasiński na początku lat 60-tych pisał w książce Kultura amerykańska, że magazyn oddaje punkt widzenia nowej klasy średniej, która jest charakterystycznym elementem amerykańskiego kapitalizmu, opartego na wielkich korporacjach (big corporation)[13]. Jako uzasadnienie przywołał artykuł Obrotny Mr. Watson, opublikowany w rosyjskim wydaniu numerze 22 pisma z 1958 r. Składał się on z serii zdjęć opatrzonych objaśnieniami i opowiadał o prezydencie koncernu IBM Tomie Watsonie. Jego działalność przynosiła korzyści nie tylko akcjonariuszom przedsiębiorstwa, ale także pracownikom, co zilustrowano zdjęciami jednego z nich przy pracy i w domu. Według Chałasińskigo fotoreportaż niesie przesłanie, że Mr. Watson jest nie tylko wykonawcą woli i dobroczyńcą swoich akcjonariuszy i pracowników, lecz, że sam jest jednym z nich i w istocie rzeczy niczym się od nich nie różni. Polski socjolog nazywał to naiwną propagandą dobrodziejstw[14].Ta krytyka, mimo że wynikająca w pewnym stopniu z uwarunkowań politycznych, dobrze charakteryzuje ideologię pisma. Chciało ono pokazać, że amerykański kapitalizm, wbrew komunistycznej propagandzie, nie eksploatuje pracowników, ale lepiej zaspokaja ich potrzeby niż ustrój socjalistyczny państw bloku wschodniego. Polskim czytelnikom to ideologiczne zabarwienie raczej nie przeszkadzało. Przeciwnie, było przeciwwagą dla rodzimej propagandy.
Pismo wydawała Agencja Informacyjna Stanów Zjednoczonych (United States Information Agency – USIA), rządowa agenda działającą w latach 1953-1999, odpowiedzialna za amerykańską dyplomację publiczną. Redagował je jeden z wydziałów jej Służby Prasowej (American Illustrated Branch), kierowany przez Herberta P. McGushina[15]. Przez kilka pierwszych lat na stronach pisma nie podawano żadnych informacji o składzie redakcji. Nazwisko redaktor naczelnej (editor-in-chief) Ruth Adams – i tylko jej – zamieszczono dopiero w numerze 38. (marzec 1962 r.) i drukowano do numeru 64. (maj 1964 r.), po czym przestano to robić. Długo nie datowano też kolejnych numerów. Miesiąc i rok wydania zaczęto podawać dopiero od numeru 96. ze stycznia 1967 r. Dokładniejsze informacje pojawiły się od numeru 103. z sierpnia 1967 r. Wymieniono wtedy nie tylko redaktora naczelnego Johna Jacobsa, ale także pozostałych członków zespołu[16]. Od stycznia 1971 r. (nr 144) do czerwca 1974 r. redaktorem naczelnym był Leonard Reed, po nim od numeru 181 (lipiec-sierpień 1974) Albert Roland, następnie od numeru 187 (lipiec-sierpień 1975 r.) Robert J. Korengold, od numeru 203 (marzec-kwiecień 1978) Mary Boyken, od numeru 218 (zima 1981), gdy pismo stało się kwartalnikiem, Albert Roland. W latach 1982-1988 pismo nie było publikowane. Zostało wznowione jesienią 1988 r. od numeru 227. Jego redaktorem naczelnym został wtedy Stephen Espie, którego zimą 1990 (od numeru 236) zastąpił Peter J. Leiné.
Edycje dla różnych krajów przygotowywał wspólny zespół redakcyjny, ale za poszczególne wersje językowe odpowiadali dodatkowi redaktorzy. Redaktorem wydania polskiego był najpierw Jan Erdman, a od sierpnia 1972 (nr 163) do lata 1982 Jan Kempka.
Od początku w zespole redakcyjnym istniał osobny dział fotografii (Picture Section). W latach 1956-1959 odpowiadała za niego Ruth Adams[17] (późniejsza redaktor naczelna pisma), od 1959 Maria Ealand[18], w 1960 funkcję tą objął Lee Battaglia[19], a po nim od maja 1977 (od nr. 198) Ellen Toomey.
Ruth Adams (od 1958 używała też nazwiska drugiego męża Paepcke) w latach 40-tych pracowała dla magazynu „Life”, następnie w 1951 r. dołączyła do USIA, do redakcji pierwszej wersji pisma „Amerika”. W latach 60-tych była niezależnym redaktorem, współpracując m.in. z Archiwum Narodowym w Waszyngtonie, a w latach 70-tych uczestniczyła w edycji projektów książkowych dla U.S. News & World Report[20].
Maria Ealand była wcześnie fotografką w Biurze Informacji Wojennej (Office of War Information), potem pracowała w Międzynarodowym Biurze Prasy i Wydawnictw (International Press and Publication Office), które w 1953 r., po utworzeniu USIA, weszło w jej skład i zostało przemianowane na Międzynarodową Służbę Prasową (International Press Service)[21].
Elio Lee Battaglia przybył do Stanów Zjednoczonych z Włoch w 1950 r. w wieku 17 lat. Po zaciągnięciu się do armii amerykańskiej i odbyciu służby w Japonii i Korei uzyskał amerykańskie obywatelstwo. Ukończył szkołę dziennikarską oraz Szkołę Współczesnej Fotografii w Nowym Jorku, po czym przez dziewięć miesięcy pracował jako asystent fotografa w tygodniku „Life”. Później przez półtora roku pływał jako fotograf po całym świecie na statkach amerykańskiej firmy przewozowej, a następnie pracował jako freelancer w Europie, m.in. dla „Paris Match”[22]. Po powrocie do Ameryki zatrudnił się jako edytor zdjęć w „National Geografic”, nadal fotografując dla innych pism. W 1960 r. opublikował książkę fotograficzną The Face of Missouri[23] i rozpoczął pracę dla „America Illustrated”, w której odpowiadał za edycję zdjęć oraz wielokrotnie publikował swoje fotoreportaże[24]. Do najciekawszych należą: Przybył nam nowy Amerykanin[25] z kwietnia 1979 r. i Opisanie Panny Marii, najstarszej osady polskiej[26] w USA z tekstem Jana Erdmana.
Ellen Toomey od lat sześćdziesiątych pracowała na różnych stanowiskach w USIA, gdzie doszła do pozycji wiceprzewodniczącej. Następnie kontynuowała karierę w International Communications Agency, a w latach 1995-2003 w Departamencie Stanu.
Pierwotnie „Ameryka” formatem i szatą graficzną naśladowała słynny magazyn ilustrowany „Life”. Wydawana była w kolorze na błyszczącym papierze w rozmiarze 11 na 16 cali. Numer liczył 62 strony. Pod koniec lat pięćdziesiątych koszt produkcji pojedynczego egzemplarza wynosił 2,92 dolara[27]. Roczne koszty produkcji zamykały się w ok. 1 mln dolarów (nie licząc pensji pracowników)[28], co uznawano za niską ceną w stosunku do korzyści, jakie pismo przynosiło w wojnie ideologicznej[29]. Od numeru 181 z lipca-sierpnia 1974 r. format uległ zmniejszeniu, co wpłynęło też na sposób prezentowania fotografii, które zaczęły odgrywać mniejszą rolę. Klasyczne fotoreportaże drukowano rzadziej, a w latach osiemdziesiątych mamy do czynienie raczej z prezentacjami zdjęć niż fotograficznymi narracjami. Było tak zarówno w przypadku specjalnego działu Fototeka[30], jak i innych artykułów[31], choć zdarzały się wyjątki.
Obok tekstów pisanych na zamówienie „Ameryka” publikowała przedruki z najważniejszych amerykańskich czasopism, jak „Collier’s”, „Reader Digest”, „Life”, „Look”, „Fortune”, „Saturday Evening Post”. Wzmacniały one wiarygodność pisma. Polscy i rosyjscy czytelnicy dostawali te same treści co Amerykanie, a nie specjalnie spreparowane teksty propagandowe. Była to świadoma taktyka redakcji. W czterech pierwszych numerach rosyjskiej edycji pisma przedruki stanowiły 24% wszystkich artykułów, w 1963 ich udział wzrósł do 32%[32]. Nie chodziło jednak o to by zagranicznych czytelników traktować dokładnie tak samo jak Amerykanów. To mogłoby prowadzić do nieporozumień, powodowanych nieznajomością amerykańskich realiów. Przykładem może być informacja przekazana przez radio Voice of America, że prezydent wprowadził stan klęski żywiołowej po powodziach w Kalifornii. Jak relacjonuje Hans N. Tuch, pracujący wówczas w ambasadzie amerykańskiej w Moskwie, u sowieckich odbiorców wywołała ona pewną konsternację i niedowierzanie. Wyobrażali sobie, że powódź musiała osiągnąć naprawdę ogromne rozmiary i spowodować wiele ofiar, inaczej nie wywołałaby takiej reakcji prezydenta. Brak znajomości amerykańskich regulacji prawnych i polityki ubezpieczeniowej spowodował błędne zrozumienie prostej informacji. Dlatego uznano, że „America Illustrated” powinna przybliżać także podstawowe realia amerykańskiej rzeczywistości, czego amerykańscy czytelnicy nie potrzebowali[33].
Wiele artykułów pojawiało się w obu edycjach językowych pisma, choć zwykle nie równocześnie. W obu wersjach zdjęcia odgrywały ważną rolę. Nie tylko z powodu ich wizualnej atrakcyjności, ale również ze względu na ich wiarygodność. Obrazy zdawały się mówić same za siebie. Wyciąganie wniosków pozostawiono – pozornie – czytelnikom. Jeszcze w 1951 roku Creighton Peet, analizując pierwszą wersję pisma, sformułował podstawową zasadę jego redagowania: nigdy nie mówić innym ludziom, co naszym zdaniem jest z nimi nie tak lub jak bardzo jesteśmy lepsi – lecz po prostu pokazać im, jakimi jesteśmy ludźmi, jak żyjemy i pracujemy, a pośrednio prosić ich o zrozumienie i wsparcie[34].
Mechanizm ten dobrze przedstawiła Ruth Adams, która w 1959 r. pisała do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku w sprawie podpisów do dwóch fotoreportaży przygotowanych przez dyrektora zbiorów tej instytucji Alfreda Hamiltona Barra Jr.:
Nie jesteśmy pismem politycznym i nie mówimy o wolności zbyt bezpośrednio, nie robimy też krzywdzących porównań. Jestem pewna, że pan Barr też nie zrobi żadnego, ponieważ jego obrazy mówią wszystko za niego. Czytelnik będzie wiedział, ile swobody mieli pokazywani artyści, i sam zrobi porównanie ze sztuką w swoim własnym poddanym ograniczeniom świecie[35].
Jej słowa odnoszą się także do polskiej edycji pisma, w której zresztą nadmieniony artykuł ukazał się wcześniej niż w rosyjskiej.
Warunki panujące w Polsce i Związku Sowieckim stanowiły z góry założony punkt odniesienia dla tekstów i fotografii publikowanych w „Ameryce”. Podstawową zasadą oddziaływania na czytelnika stał się kontrast. Odpowiednio dobrane obrazy życia Ameryki w zestawieniu z szarością otaczającą czytelników z bloku wschodniego były wystarczająco silnym przekazem propagandowym. Dodatkowe podkreślanie kwestii ideologicznych było zbędne. Na przykład artykuł Mary Cook Wielkie sklepy na przedmieściach, zilustrowany osiemnastoma fotografiami klientów w bogato zaopatrzonym centrum handlowym[36], był tyleż prezentacją zachodniego dostatku, co przywołaniem ubóstwa polskich sklepów. Podobnie działał fotoreportaż Freda Warda Pani domu załatwia sprawunki z 1963 r., pokazujący na kolorowych i czarnobiałych zdjęciach kobietę robiącą zakupy w pełnym towarów supermarkecie[37]. Z kolei w reportażu Na cotygodniowej wizycie w supermarkecie[38] z 1971 r. z tekstem Stephena Todda i zdjęciami Susanne Truitt oprócz obrazów obfitości towarów zawierał listę zakupów kobiety, której towarzyszyli dziennikarze. Takie prezentacje dobrze zaopatrzonych sklepów powtarzano wielokrotnie przez cały okres wydawania pisma.
Dick Baker, długoletni pracownik „America Illustrated”, uważał, że sowieccy obywatele zdawali sobie sprawę, że ich rząd ich oszukuje i tego samego spodziewali się po publikacji rządu amerykańskiego, dlatego, jak stwierdził Howard Cincotta z USIA: bardziej ufali zdjęciom niż słowom[39]. Cincotta odwołał się do przykładu:
Przygotowywaliśmy historię o ludziach którzy samodzielnie wykańczali swój dom i dawaliśmy całostronicowe zdjęcie ściany w sklepie Home Depot w całości wypełnionej deskami sedesowymi. Tekst i podpisy tak naprawdę nie miały znaczenia; to co utkwiło w pamięci sowieckim czytelnikom, to niewiarygodna myśl, że można wybierać spośród 20 lub więcej desek. W społeczeństwie, którego podstawą był niedobór dóbr konsumpcyjnych, kontrast był uderzający[40].
Analiza treści 106 artykułów z ośmiu numerów edycji rosyjskiej z lat 1956-1960 pokazuje, że 35% z nich poświęconych było różnym aspektom życia i obyczajowości Amerykanów, 19% tematyce ekonomicznej, 22% nowoczesnym technologiom i korzyściom , jakie przynosiły, 20% sztuce, a tylko 3% amerykańskim ideom filozoficznym i politycznym[41].
Częstym gościem na łamach „Ameryki” były fotoreportaże pokazujące zwykłych ludzi, szczególnie mieszkających w małych miasteczkach lub na wsi. Prezentowały one trudy ich egzystencji i ciężką pracę, ale również sukcesy i radości. Były w gruncie rzeczy afirmacją życia w małomiasteczkowej Ameryce. W Historii młodego życia Archie Lieberman opowiada historię dwudziestoczteroletniego Billa pracującego na ojcowskim gospodarstwie, który wierzył, że ten tryb życia jest jego powołaniem i odpowiada mu najbardziej[42]. Z kolei Kobieta wśród wyrwidębów ze zdjęciami Teda Spiegela opowiadała o kobiecie pracującej przy cięciu i przewozie ściętych drzew[43].
„Ameryka” wypracowała własną metodę portretowania „zwykłych ludzi”. John Jacobs, redaktor naczelny w latach 1967-1971, scharakteryzował ją w następujący sposób:
Jednym z problemów, z jakimi się borykamy, jest przedstawianie przeciętnych Amerykanów, tematu, o który stale pytają nasi czytelnicy. Jak żyje „przeciętny człowiek” taki jak ja? Jak sobie radzi? Ile zarabia? Są to fakty, które naszym zdaniem są interesujące dla naszych czytelników, ale są nudne pod względem redakcyjnym! Amerykanin siedzący w salonie z telewizorem po prostu nie jest zbyt ekscytujący. Opracowaliśmy formułę przezwyciężania tego problemu, którą kilkakrotnie wykorzystaliśmy z powodzeniem. Czekaliśmy na jakieś ważne wydarzenia, takie jak powódź w Luizjanie lub trzęsienie ziemi na Alasce, a gdy temat się pojawił, zamiast polegać na rutynowym zapożyczeniu relacji z „Life’a”, wysyłaliśmy własnego człowieka, aby znalazł konkretny temat. Mógł to być gracz w football, policjant, strażak, a nawet, w jednym przypadku, mężczyzna, którego zobaczyliśmy, gdy zajmował się usuwaniem drzewa z autostrady. Podążaliśmy za nim w czasie pełnych emocji wydarzeń, a potem szliśmy z nim do domu, aby zrobić zdjęcia, których nigdy nie otrzymalibyśmy od „Life’a” lub „Look’a”. Ta technika była bardzo skuteczna[44].
Podejmowano także tematykę problemów społecznych i politycznych trapiących społeczeństwo amerykańskie. Uważano, że ich pomijanie podważałoby wiarygodność pisma. Jednym z najważniejszych była kwestia dyskryminacji rasowej i walki o prawa obywatelskie. W 1962 roku pisano o tym w artykule Bierny opór daje wyniki[45]. W numerze 70. z 1964 r. poświęcono temu zagadnieniu kilka artykułów bogato ilustrowanych zdjęciami. Ich wymowę można sprowadzić do twierdzenia, że problemy oczywiście istnieją, ale społeczeństwo i rząd federalny robią wiele, by je rozwiązać. Do spraw rasowych wrócono obszernie w numerze 114. z 1968 r. po zabójstwie Martina Luthera Kinga. Uwagę poświęcono również kwestii ubóstwa[46]. Kilkakrotnie pisano o zabójstwie prezydenta Kennedy’ego[47].
Obszernie prezentowano na łamach „Ameryki” podbój przestrzeni kosmicznej. Na tym polu Związek Sowiecki przez długi czas wyprzedzał Amerykę. Odkąd w 1957 r. Sowieci pierwsi wystrzelili sztucznego satelitę na orbitę okołoziemską, eksploracja kosmosu stała się nową formą rywalizacji między mocarstwami, skrzętnie wykorzystywaną w propagandzie. Wysłanie w 1961 r. człowieka w kosmos dodatkowo wzmocniło przewagę Sowietów. Jak zauważył dyrektor USIA George V. Allen: eksploracja kosmosu stała się dla wielu ludzi symbolem przywództwa we wszystkich dziedzinach nauki i technologii[48]. Dlatego na łamach „Ameryki” obszernie prezentowano amerykańskie osiągnięcia w tym zakresie. W 1963 r. Marjorie Parsons w artykule Półtorej doby w kosmosie[49] opisała lot i lądowanie mjr. L. Gordona Coopera. W numerze 83. z 1965 r. ukazał się Fotoreportaż z przestrzeni kosmicznej[50] złożony z kolorowych zdjęć wykonanych przez kosmonautów Edwarda H. White’a i Jamesa A. McDivitta w otwartej przestrzeni kosmicznej. Tekst zamieszczony obok omawia nie tylko misję Gemini 4, ale także sposób wykonania zdjęć i sprzęt, którym je zrobiono.
Szczególnie dokładnie relacjonowany był lot i lądowanie na Księżycu. Już w marcu 1967 ukazał się dodatek Wyprawa na Księżyc[51] zawierający zdjęcia i rysunki zapowiadające to przedsięwzięcie, oraz 22-stronicowy blok artykułów pod wspólnym tytułem Kosmos[52]. Potem relacjonowano kolejne misje kosmiczne. W maju 1969 ukazał się artykuły Apollo 8[53] i Wizja: pierwszy dzień na Księżycu[54], a w czerwcu opublikowano zdjęcia Ziemi i Księżyca zrobione z orbity okołoziemskiej[55]. W numerze sierpniowym z tego roku znalazł się fotoreportaż Apollo 9. Ważny etap badań kosmicznych[56] ze zdjęciami przekazanymi przez NASA. Po lądowaniu na Księżycu poświęcono temu wydarzeniu dużą część listopadowego numeru z 1969 r. i specjalny 28-stronicowy dodatek Na Księżyc i dalej. W roku 1970 numer 135 z kwietnia opatrzono podtytułem Wydanie pamiątkowe: człowiek na Księżycu.
W 1979 r. tematem przewodnim numeru styczniowo-lutowego było 20 lat USA w kosmosie, co znalazło odbicie na okładce i w fotoreportażu zamieszczonym wewnątrz[57].
Sposób prezentowania tematu podboju kosmosu pozwala też dostrzec, jak redaktorzy „Ameryki” przy pomocy odpowiedniego doboru prezentowanych w tekstach treści i towarzyszących im ilustracji starali się przekazać bardziej subtelne komunikaty na temat podstawowych wartości amerykańskiego społeczeństwa i skontrastować je z rzeczywistością komunizmu. Trevor Sean Rockwell porównał rosyjskojęzyczną wersję „America Illustrated” z jego rosyjskim odpowiednikiem „Soviet Life”. Według niego w tym pierwszym prezentowano program kosmiczny z dużo większą otwartością, a przynajmniej starano się stworzyć takie wrażenie. Robiono to na różne sposoby, m.in. opisywano nie tylko sukcesy, ale także problemy i porażki, podawano lokalizację obiektów związanych z badaniami kosmosu, opisywano drobne szczegóły dotyczące funkcjonowania kosmonautów, posługiwano się danymi statystycznymi i precyzyjnymi wartościami liczbowymi, na przykład czas wydarzeń podawano czasem z dokładnością co do sekundy.
Otwartość starano się oddać także przy pomocy ilustracji. Jak pisze Rockwell:
Obrazom sugerującym swobodny dostęp dawano w magazynie znaczny rozmiar i eksponowane miejsce, i często reprodukowano je w kolorze. Zdęcia szerokokątne i trójwymiarowe wizualizacje zewnętrznych i wewnętrznych części amerykańskich statków kosmicznych i obiektów były powszechne w „Ameryce”, ale nie pojawiały w „Soviet Life”. Takie obrazy pokazywały skalę i zasięg amerykańskiego programu kosmicznego, jednocześnie kontrastując amerykańską szczerość z zamkniętym radzieckim programem kosmicznym[58].
Otwartość w odniesieniu do programu kosmicznego miała zademonstrować ogólną otwartość amerykańskiego społeczeństwa i systemu politycznego. Odpowiedni dobór fotografii miał w subtelny, można powiedzieć nawet podprogowy sposób wzmocnić ten przekaz. Rockwell przytacza przykład fotografii opublikowanej w grudniu 1961 r. w artykule Jeffa Stansbury’ego On Target of Second U.S Astronaut w rosyjskiej wersji „Ameryki”, przedstawiającej widzów obserwujących start rakiety kosmicznej w Virgil Grissom 21 lipca 1961 r. Widać na nim ludzi na otwartej trybunie patrzących w górę, w tym wielu przez lornetki. Już sam taki obraz implikuje jawność działań, ale Rockwell zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół. Na pierwszym planie stoi kobieta ubrana w krótką bluzkę, odsłaniającą jej brzuch. Fotografii kobiet z odsłoniętym ciałem można znaleźć w „Ameryce” więcej. Często pokazywano całą ich sylwetkę, żeby wyeksponować nogi. Według Rockwella: Takie stosunkowo swobodne podejście do ukazywania seksualności mogło mieć na celu celowe symbolizowanie amerykańskiej wolności i otwartości[59].
Podobną funkcje mogły pełnić fotografie pokazujące Amerykanów z otwartymi ustami w chwili emocjonalnego podekscytowania, które często pojawiały się w piśmie. Wreszcie o otwartości amerykańskiego projektu kosmicznego i całego społeczeństwa miały świadczyć podkreślanie roli mediów, w tym liczne zdjęcia ich przedstawicieli, często zaopatrzonych w takie atrybuty jak aparat fotograficzny i kamera filmowa lub telewizyjna[60].
Fotografia była kolejnym symbolem nowoczesności i otwartości Stanów Zjednoczonych i „Ameryki”. Już pierwszy polskojęzyczny numer pisma potwierdzał szczególną rolę tego medium w przekazywaniu informacji. W artykule Gdy zima nadeszła… dwie trzecie powierzchni trzech rozkładówek przeznaczono na zdjęcia[61]. Tekst Johna Jacobsa na temat bieżących wydarzeń w życiu Amerykanów zilustrowano pięćdziesięcioma kadrami różnych autorów. Fotografia była jednak nie tylko środkiem przekazywania informacji, ale również samodzielnym tematem. Na dwóch stronach zaprezentowano zdjęcia panoramiczne szwajcarskiego fotografa Emila Schulthessa wykonane aparatem jego konstrukcji z obiektywem szerokokątnym 180°. Krótki tekst nie został podpisany, podano tylko nazwisko fotografa[62]. W numerze znalazł się jeszcze klasyczny w formie fotoreportaż Boba Iseara Robotnik naftowy, przedrukowany z czasopisma „Texaco Topics”[63].
Przez wiele lat fotografia była środkiem przekazywania informacji równie ważnym, a czasem ważniejszym, co tekst. Pozwalała na wyrażanie treści bez konieczności ich jednoznacznego formułowania w słowach. Prezentowanie nowinek z zakresu techniki fotograficznej potwierdzało wyższość technologiczną zachodu, co zresztą dobitnie podkreślała także jakość druku. Z kolei publikacja zdjęć wybitnych fotografów potwierdzała wyrafinowanie amerykańskiej kultury. Dlatego medium fotografii było tematem, do którego wielokrotnie wracano, a fotoreportaże były podstawową formą przekazu. Na początku lat siedemdziesiątych zmieniono nawet układ numeru, tak że fotoreportaż nalazł się na jego początku, zaczynał się już na wewnętrznej stronie okładki i zajmował dwie, trzy rozkładówki, do strony redakcyjnej.
Nawet w przedrukach materiałów poświęconych innej tematyce podkreślano wątki związane z fotografią. Na przykład fotoreportaż ze zdjęciami Eliota Elisofona Kolorowy jazz zamieszczony w numerze z marca 1959 r. (nr 2), powtarzał wiernie układ oryginału opublikowanego w magazynie „Life” w styczniu 1955 r. pod tytułem New Life for U.S. Jazz, ale różnił się w warstwie tekstowej. W wersji oryginalnej poświęcony był rozwojowi różnych gatunków tej muzyki, w wersji polskiej koncentrował się na charakterystycznych cechach zdjęć Elisofona stosującego wyraziste kolory i wielokrotne naświetlanie kliszy.
Innym przykładem jest Fotoreportaż z przestrzeni kosmicznej, w którym fragmenty przedrukowane z „Life’a” opatrzono tekstem nie tylko o locie w kosmos, ale przede wszystkim o fotografii[64]. Opisano szczegóły techniczne wykonania przez amerykańskich kosmonautów Edwarda H. White’a i Jamesa A. McDivitta zdjęć w otwartej przestrzeni kosmicznej w czasie lotu statku Gemmini na orbicie okołoziemskiej 4 czerwcu 1965 r.
Starano się też pokazać, że fotografia to nie tylko umiejętności techniczne, ale także sztuka. Wskazywano na pokrewieństwa z malarstwem, jak w przypadku zdjęcia graczy w baseball, które Irving Penn powiększył tak bardzo, że wyrazista ziarnistość przypominała fakturę obrazów Georges’a Seurat[65]. W artykule Herba Lubalina Oko w oko z grafiką w USA[66] z numeru 61. z 1964 r. prezentującym aktualne trendy w amerykańskiej grafice, pięć stron poświęcono fotografii uznanej za najskuteczniejszy środek ekspresji wizualnej.
Numer 154. z listopada 1971 r. został w całości poświęcony fotografii. Znalazły się w nim artykuły Fotografia – idiom współczesności, Z Kodakiem pod pachą, Rozbrat z konwenansem (Polaroid – zdjęcie na poczekaniu, Hologram – fotogram przestrzenny, Flesz szybszy niż mgnienie), Fotograf zaangażowany (z wypowiedziami Cornella Capy, wówczas dyrektora Międzynarodowego Funduszu dla Rozwoju Fotografiki Zaangażowanej, i Carla Chiarenza, redaktora magazynu „Contemporary Photographer”) oraz wywiad z kierownikiem działu fotograficznego „Ameryki” Lee Battaglią Rozmowa z fotoreporterem. W dziale Świadectwo czasów zaprezentowany został wybór najważniejszych zdjęć dokumentalnych i tekst Kronikarz Białego Domu o fotografie prezydenta Lyndona B. Johnsona Yoichi Okamoto, a pod tytułem Sztuka patrzenia zebrano zdjęcia ze zmodyfikowanym w różny sposób obrazem.
W 1976 r. Lee Battaglia w artykule Fotografika[67] ilustrowanym kadrami m.in. Duane’a Michalsa, Eliotta Erwitta, Evy Rubinstein, Aarona Siskinda i Ansela Adamsa przedstawił fotografię właśnie jako sztukę.
Wielokrotnie prezentowano sylwetki i twórczość wybitnych fotografów. W numerze 7 z 1959 r. cały tekst redakcyjny poświęcono Ernsta Haasowi: scharakteryzowano po krótce jego technikę i cechy stylistyczne zdjęć. Pisano o nim, że jest impresjonistą, który przy pomocy fotograficznego aparatu stara się wydobyć wszystko dostrzegalne[68]. Wewnątrz numeru na czterech rozkładówkach zreprodukowano jego kolorowy fotoreportaż z Nowego Jorku Obrazy wielkiego miasta[69], który wcześniej ukazał się w magazynie „Life”. W kolejnych latach jeszcze kilkakrotnie reprodukowano jego zdjęcia[70]. W osobnych artykułach zaprezentowani zostali także Irving Penn[71], Johna Szarkowski[72], Dorothea Lange[73], Erich Hatmann[74], Andreas Feininger[75], Ansel Adams[76], Mary Ellen Mark[77], Hiro[78], William Albert Allard[79], Ryszard Horowitz[80], Czesław Czapliński[81]. Gordon Parks został przedstawiony jako reżyser filmowy, jedynie wspomniano że jest fotografikiem[82]. Osobny artykuł pt. John Szarkowski – godny następca Steichena[83] poświęcono dyrektorowi działu fotografii Muzeum Stuki Nowoczesnej w Nowym Jorku i jego wpływowi na współczesnych fotografów. Zaprezentowano też działalność Cornella Capy i International Center of Photography w Nowym Jorku[84]. W wiosennym numerze z 1982 r. ukazała się obszerna analiza twórczości specjalizującej się w portrecie fotografki Marie Cosindas pióra Toma Wolfe’a[85]. Z kolei w 1988 r. w artkule Małgorzaty Niezabitowskiej Poszukiwanie Ameryki zaprezentowane zostały zdjęcia Tomasza Tomaszewskiego zrobione w czasie ich podróży po Stanach Zjednoczonych[86].
Omówiono także kilka wystaw fotograficznych, m.in. Tak jak to widzimy w Waszyngtonie, ze zdjęciami Yoichi Okamoto, Freda Maroona i Roberta Philipsa[87], Dzieje polonii w fotografii[88] w College w Loch Haven, Lustra i okna – fotografia amerykańska od roku 1960 w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku[89], Fotografia polska w Międzynarodowym Ośrodku Fotografii w Nowym Jorku[90], Paul Strand w Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie[91]. W 1989 r. przy okazji omawiania wystawy O sztuce chwytania cienia – 150 lat fotografii (On the Art. Of Fixing a Shadow: 150 Years of Photography) zorganizowanej przez Instytut Sztuki w Chicago i Narodową Galerię Sztuki w Waszyngtonie, zaprezentowano na przykładzie wybranych z niej fotografii krótką historię tego medium[92].
Wielokrotnie „Ameryka” pisała o nowościach technologicznych w zakresie fotografii, podkreślając oczywiście amerykańskie osiągnięcia na tym polu. W numerze 22. opublikowano przedrukowany z Fortune kilkustronicowy artykuł Francisa Bello Polaroid, magiczny wynalazek[93], w numerze 59. z 1963 r. tekst Laury Winslow Barwne zdjęcie w ciągu minuty[94] poświęcony barwnym filmom do Polaroida. Artykuł W celowniku fotoamatora z marca 1967 r. omawiał automatyczne funkcje wprowadzone do sprzętu fotograficznego[95], tekst Fotopostęp. Camera magica Edwina Landa[96] wracał do tematu Polaroida.
W numerze 129 z października 1969 r. zajęto się fotografią trójwymiarową. W niepodpisanym artykule przestawiono historię opracowania przez dwutygodnik „Look” i firmę Eastman Kodak specjalnej kamery do zdjęć ksograficznych[97]. Odbitkę wykonaną przy jej pomocy zamieszczono na okładce numeru. Fotografię przedstawiającą widok Rosyjskiego Jaru na wybrzeżu kalifornijskim zrobiła ekipa fotografów pod kierownictwem dyrektora działu fotograficznego magazynu „Look” Arthura Rothsteina.
Pismo publikowało także różnego rodzaju fotograficzne ciekawostki, jak zdjęcie Clarence Leine Niewidzialny ciężar, na której czterech robotników niesie szybę niewidoczną dla widza[98] czy seria Billa Raya z agencji Black Star Latarnie mówią, przedstawiająca „rysunki” światłem latarni zapisane przy dłuższych czasach naświetlania[99]. Eksponowano także techniczny kunszt fotografów, którzy dzięki opanowaniu rzemiosła i specjalistycznemu wyposażeniu potrafią zarejestrować zjawiska wcześniej umykające ludzkim zmysłom. W numerze 17. zamieszczono artykuł Człowiek, który zatrzymał czas[100] poświęcony Haroldowi Edgertonowi, specjalizującemu się w fotografowaniu zjawisk fizycznych przy użyciu światła stroboskopowego. W numerze 35 wydrukowano zdjęcia Berenice Abbot utrwalające ruch[101]. Pisano także fotografiach Petera C. Costasa robionych obiektywem rybie oko[102] i zdjęciach powierzchni księżyca[103].
W „Ameryce” znaleźć można zdjęcia wielu bardzo różnych fotografów; niektóre przedrukowane z innych pism, niektóre zrobione przez autorów pracujących w tym piśmie lub wynajętych do konkretnych zleceń. Warto przypomnieć ich sylwetki i twórczość, która często jest dziś trudno dostępna. Stare numery „Ameryki” pozostają najlepszą, a czasem jedyną okazją, żeby się z nią zapoznać. Oczywiście nie sposób wymienić wszystkich autorów, którzy publikowali na jej łamach w przeciągu ponad trzech dekad. Poniżej przedstawiam zaledwie kilka propozycji – subiektywne the best of „Ameryka”.
W numerze 38. z 1962 r. na siedmiu stronach przedrukowano świetny fotoreportaż Eugene’a Smitha Miasto widziane z okna[104], który pięć lat wcześniej ukazał się w magazynie „Life”[105]. Zawiera ujęte z góry sceny ulicznego życia i miejskie pejzaże sfotografowane z okna jego studia w budynku przy 6. Alei w pobliżu 28. Ulicy w Nowym Jorku.
Przedrukiem z „Life’a”[106] był też fotoreportaż Charlesa Harbutta Uwaga 99! Uwaga 99! Śmierć skrada się szpitalnym korytarzem[107]. Czarnobiałe, dramatyczne zdjęcia pokazują akcję reanimacji w szpitalu św. Wincentego w Nowym Jorku. Inny świetny materiał tego fotografa ukazał się w lutym 1967 r. pod tytułem Światło w ciemności[108]. Pokazywał życie niewidomego chłopce w ochronce dla ociemniałych. Z kolei w nr. 108. z 1968 r. znalazł się fotoreportaż Ciernista droga trudnego chłopca opowiadający o pobycie nastoletniego Juana w domu poprawczym[109].
W tym samym numerze ukazał się też krótki reportaż Prywatka dla nieśmiałych[110], w którym przy pomocy siedmiu zdjęć Georg Gardner pokazał, jak dwoje młodych ludzi poznaje się na prywatce.
W numerze 66. Z 1964 r. na piętnastu rozkładówkach wydrukowano fotoreportaż oficjalnego fotografa Białego Domu Yoichi Okamoto Prezydent Lyndon B. Johnson – pracowite dni, pokazujące go w różnych sytuacjach związanych z wykonywaniem obowiązków, ale także na rodzinnej farmie w Teksasie[111].
Harry Groom w reportażu Nie damy się![112] pokazał rodzinę Starrów z Alaski, odbudowującą dom rodzinny, który zawalił się w czasie trzęsienia ziemi.
Bardzo interesującym fotografem był Burk Uzzle. W numerze 88 z 1965 r. ukazał się jego dwudziestodwustronicowy fotoreportaż Wędrówka w poprzek całego kontynentu[113]. Uzzle był najmłodszym fotografem zatrudnionym przez „Life’a”. W 1961 r, gdy zaczął pracować dla pisma, miał 23 lata. Wędrówka w poprzek całego kontynentu nie była jednak przedrukiem. Latem 1966 r. Uzzle przez trzy miesiące jeździł po stanach Zjednoczonych. Wyruszył z Nowego Jorku i dotarł do Kalifornii, gdzie dołączyła do niego żona. W czasie podróży nie tylko fotografował, prowadził także dziennik i nagrywał rozmowy z poznanymi ludźmi. Fragmenty tych materiałów zostały opublikowane razem ze zdjęciami. Uzzle pokazuje w nich amerykańską prowincję i życie jej mieszkańców.
„Ameryka” kilkukrotnie publikowała jego reportaże, m.in.: Operacja pod błoną z plastyku[114], Śladami dawnych pionierów[115], Zwycięzca wraca do domu[116] oraz O dziewczynie co nie dała za wygraną[117], o Jill Kinmont, narciarce, która po wypadku straciła władzę w nogach[118]. Uzzle od 1962 r. do 1983 r. należał do agencji Magnum, a w latach 1979-1980 pełnił funkcję jej przewodniczącego. Wydał kilka świetnych książek fotograficznych, m.in. Landscapes[119] w 1973 r. i All American[120] w 1984 r.
Uwagę przykuwa fotoreportaż Herba Goro Starzec[121], zamieszczony w numerze 109. z 1968 r. Opowiada o Harrym Kirschnerze, urodzonym w 1883 roku w Wilnie handlarzu starzyzną z Nowego Jorku. Czarnobiałe wyraziste zdjęcia pokazują go przy codziennych zajęciach. Zamieszczony obok tekst opowiada o jego życiu. To historia konkretnego człowieka, ale jednocześnie, coś więcej. Jak pisze fotograf: Dla mnie stanowi uosobienie nas wszystkich. Kiedy go zobaczyłem po raz pierwszy, postanowiłem zrobić fotoreportaż, ponieważ rozpoznawałem w nim cechy nie tylko własne, ale i wielu innych ludzi.
W późniejszych numerach ukazały się kolejne jego fotoreportaże. Tak powstaje Steinway[122] przedstawiał proces produkcji słynnych fortepianów. Cztery pokolenia wyrosły na tej ziemi[123]opowiadały o życiu i pracy na farmie pochodzącego z Ukrainy Wilsona Shanko, Szukamy mieszkania o parze wybierającej mieszkanie w Nowym Jorku[124], Wyprawa po samochód[125] o kupowaniu przez rodzinę nowego samochodu.
Herb Goro miał dobre oko do tematów społecznych i ludzkich historii. W 1970 r. wydał świetną książkę fotograficzną The Block[126], w której sportretował niełatwe życie mieszkańców południowo-wschodniego Bronxu.
Ciekawy był reportaż Bruca Robertsa Drogi Mister Cline! Jak się cieszę, że jest Pan naszym kierownikiem…[127] pokazujący pracę dyrektora publicznej szkoły podstawowej w Charlotte w Karolinie Północnej.
Uwagę zwraca Paul Conklin, którego Dni grozy[128] opowiadały o katastrofie górniczej, akcji ratunkowej i czekaniu na jej wynik. Jego fotoreportaż siłę oddziaływania zawdzięcza nie tylko ekspresyjnym, czarnobiałym zdjęciom, ale także wyrazistemu projektowi graficznemu. W kolejnych latach Conklin opublikował dalsze fotoreportaże: Kardynał Wojtyła na ziemi amerykańskiej[129] relacjonujący wizytę polskiego duchownego w Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Doylestown 28 września 1969 r.; Dzieci z wyboru[130] o życiu dwójki adoptowanych dzieci w rodzinie waszyngtońskiego adwokata; Twarde życie na rancho[131] o kowboju na ranczu w Nowym Meksyku; Droga na scenę[132] o Michaelu Fairmanie, aktorze teatralnym z Nowego Jorku.
Bardzo interesujący był reportaż Ernesta Dunbara Harlem[133] opowiadający o życiu mieszkańców tej dzielnicy Nowego Jorku, ilustrowany świetnymi zdjęciami Richarda A. Henry’ego, Johna Launois, Michaela Putnama i Mary Ellen Mark.
Poruszające fotografie składają się fotoreportaż Angusa McDougalla[134] Szczęście w nieszczęściu[135], przedrukowany z „International Harvester World”. Na ośmiu stronach pokazano, jak w Szpitalu dla Ułomnych Dzieci w Memphis radzi sobie siedmioletni Tom, który uradził się z niewykształconymi rękami i nogami.
Erich Hartmann w reportażu …znajduje się miasteczko Wolnością zwane[136] zarejestrował rytm życia w prowincjonalnym mieście Freedom w Oklahomie w 1968 roku, w okresie społecznych i politycznych napięć w Stanach Zjednoczonych.
Fotoreportaż Wernera Muckenhirna Postój w N. Jorku na dworcu autobusowym[137] zawierał serię czarnobiałych zdjęć pasażerów czekających na nowojorskim dworcu.
Autorką wielu materiałów fotograficznych była Susanne Truitt, używająca od 1972 r. nazwiska Anderson. Artykuł Zack i David[138] opowiadał o życiu i pracy rodziny zajmującej się połowem ostryg. Bardzo sugestywny był jej fotoreportaż Alarm nocny[139] poświęcony pracy waszyngtońskiej policji, pogotowia i straży pożarnej, operujący ekspresyjnymi, nieco nieostrymi, czarnobiałymi zdjęciami i ciekawym układem graficznym. Z kolei tematem reportażu Lekarza żywot powszedni[140] była praca wiejskiego lekarza w rejonie środkowych Appalachów, a W trosce o ludzkie zdrowie[141] pielęgniarki pomagającej mieszkańcom osad rozsianych w tych górach.
Nowe życie rozpoczynają Frank i Nina[142] Johna Aikena pokazuje dzień powszedni pary dwudziestolatków mieszkających na przedmieściu Waszyngtonu.
Christopher Springmann w artykule Synanon, stacja powrotu do życia[143] przedstawił na czarnobiałych zdjęciach działanie ośrodka terapii dla narkomanów, stosującego niekonwencjonalne metody. Z kolei w fotoreportażu W splotach życzliwego smoka[144] pokazał przy pomocy kolorowych fotografii egzotykę chińskiej dzielnicy San Francisco, a w Irvin, miasto na zapas[145], nowo powstające miasto w Kalifornii.
Leonard Freed we Wspólny dach, wspólne zamiłowanie[146] pokazał życie w Westbeth, kompleksie budynków w Nowym Jorku przeznaczonym dla artystów.
Uwagę zwraca też skomponowany ze zdjęć Davida Attie i Nancy Crampton fotoesej Ich bagaż: radość życia[147] portretujący dzielnicę włoską na Brooklynie i jej mieszkańców.
W Bliźniaczych szczytach Manhattanu[148] fotograf James R. Black udokumentował pracę przy budowie nieistniejących już wież World Trade Center.
Z kolei Enrico Ferorelli na kolorowych fotografiach kobiet uchwyconych na ulicach Bostonu pokazywał, jak w rzeczywistości wygląda współczesna amerykańska moda kobieca[149].
Tomas Sennett w czarnobiałym fotoreportażu Pogodne weekendy domatora… po pracy na krawędzi śmierci[150] pokazał życie rodzinne i niebezpieczną pracę na wysokości Boba Portera przy budowie nowego mostu nad Zatoką Chesapeake.
Dan Morrill specjalizował się w fotografii architektury i wnętrz. Suprtargowisko[151] dokumentowało na kolorowych zdjęciach funkcjonowanie centrum handlowego w okolicach Chicago, a Megastruktura, czyli mni-miasto[152] na czarnobiałych 99-piętrowy wieżowiec stojący przy Michigan Avenue w tym mieście.
Betsy K. Frampton w fotoreportażu Przystań w śródmieściu[153] sportretowała na mocno kontrastowych czarnobiałych zdjęciach życie studentek mieszkających w pensjonacie w Waszyngtonie.
Mary Ann Bader w Sekundy na miarę życia[154] pokazała na czarnobiałych zdjęciach operację rannego w wypadku samochodowym przeprowadzoną w Instytucie Medycyny Ratunkowej Stanu Marylland. Jej fotoreportaż to przykład udanej adaptacji do zmniejszonego formatu pisma. Udany był także esej Billa Owensa Praca[155] pokazujący ludzi zatrudnionych w różnych zawodach.
Kilka ciekawych reportaży[156] zrobiła dla „Ameryki” Rollie McKenna[157]. Jej przypadek jest o tyle ciekawy, że we wspomnieniach Life in Photography wydanych w 1991 roku opisała, jak w latach 1956-1962, gdy była tam zatrudniona, wyglądała praca fotografa w tym piśmie. McKenna od czasu wspólnych studiów w Vassar College przyjaźniła się z Ruth Adams, fotoedytorką „America Illustrated”, która ściągnęła ją do pisma[158]. Nim uzyskała posadę została szczegółowo sprawdzona przez FBI, musiała wypełnić wielopunktowe ankiety, a z wieloma jej znajomymi przeprowadzono wywiady sprawdzające[159]. W piśmie równocześnie z nią pracowało trzech fotografów, sami mężczyźni. Jednak w przeciwieństwie do jej doświadczeń z „Life’a”, tu była doceniana. Decydowały zdolności, nie płeć. Dostawała bardzo zróżnicowane zlecenia: ONZ w czasie kryzysu sueskiego, Biblioteka Publiczna w Nowym Jorku, Leonard Bernstein, wnętrze fabryki Forda, automaty sprzedające, Museum of Modern Art i inne. Fotografowała to, co widziała, nie musiała inscenizować na potrzeby propagandy[160].
Trudno ocenić, jakie oddziaływanie miała „Ameryka”. Z pewnością nie trafiła pod strzechy. Uniemożliwiał to już sam stosunkowo niski nakład, nie mówiąc już o utrudnieniach w dystrybucji. Amerykanie zdawali sobie z tego sprawę i już z założenia kierowali je do elit. W wewnętrznym memorandum USIA z 1969 r. za grupę docelową uznano: młodzież, intelektualistów oraz liderów w zakresie kultury i informacji[161].
Recepcja pisma przez czytelników też nie jest łatwa do uchwycenia. Trzeba się zadowolić rozproszonymi świadectwami i wspomnieniami. Wydają się one jednak potwierdzać, że pismo było przysłowiowym oknem na świat. Na pewno było źródłem wiedzy i fascynacji Stanami Zjednoczonymi. Jan Sawka wspominał: ja dosłownie pożerałem każdy numer, do dziś pamiętam co było w środku, co na pierwszej stronie poszczególnych numerów[162]. Profesor Antoni Nowakowski zainteresował się zastosowaniem podczerwieni w medycynie, gdy w 1965 r. przeczytał w „Ameryce” tekst na ten temat[163].
Publikowane w piśmie zdjęcia z pewnością też silnie oddziaływały na niektórych czytelników. Michał Noszczyk zastanawiał się, na ile fotografia jazzowa pojawiająca się na łamach „Ameryki” w latach sześćdziesiątych ukształtowała jego oczekiwania wobec tego gatunku muzyki na długo, nim rzeczywiście zaczął go słuchać:
Zwróćmy uwagę, że także z powodów czysto technicznych (fotografie robione w pomieszczeniach źle oświetlonych, albo o wyłączonym oświetleniu, często z niewygodnej, wymuszonej perspektywy, w karkołomnych planach, na żywo) dynamika (planu, światła, ekspozycji) jest w większości z tych zdjęć (jak w jazzowej muzyce?) wyjątkowa. Może te zdjęcia nie tylko „korespondują” z estetyką jazzu, próbują jej oddać (fotograficzną) sprawiedliwość, ale tę estetykę współustanawiają, przygotowują[164].
Czy „Ameryka” wywarła też jakiś wpływ na polskich fotografów. Na pewno kilku z nich, o których była mowa wcześniej, publikowało w tym czasopiśmie swoje zdjęcia. Z pewnością też, niektórzy, jak np. Wojciech Wilczyk[165], ją czytali. O to jednak, czy fotografie, które w niej zobaczyli, stały się dla nich bezpośrednią inspiracją, trzeba dopiero zapytać.
autor: Tomasz Stempowski
[1] Pierwszy numer ukazał się w lutym 1959 r, ostatni, 243, jesienią 1992 r.
[2] „Ameryka”, 1959, nr 8.
[3] Joe Clark, Jak powstają nowe modele, „Ameryka” [1961], nr 29, s. 14-18 (fotoreportaż z produkcji forda Falcon w Lorain w Ohio). Robert Obojski, Hamtramck, polskie miasto w Ameryce, „Ameryka”, [1965], nr 74, s. 2-6 (artykuł ilustrowany zdjęciami Clarka). Joe Clark (1904-1989) znany jako Hill Billy Snap Shooter, od późnych lat 30-tych był fotografem w Detroit. Robił zdjęcia m.in.dla magazynów „Life”, „National Geographic,”, „Look”, „Newsweek” oraz dla US Department of Agriculture. Opublikował kilka albumów, m.in.: Back home, Kingsport Press, Kingsport, Tennessee 1965; Tennessee Hill Folk, Vanderbilt Univ Pr, 1972; Up the hollow from Lynchburg, McGraw-Hill, New York 1975.
[4] Robert Phillips, Tony George, Wyprawa do miasteczka, „Ameryka”, [1964], nr 63, s. 38-43. Robert Phillips (1926-1990), w czasie 2 wojny światowej był fotografem pokładowym 8 Armii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie, następnie technikiem w biurze „Life” w Waszyngtonie, a w 1965 r. przeprowadził się do Nowego Jorku i pracował jako fotograf dla wielu magazynów ilustrowanych.
[5] Model statku księżycowego LM, „Ameryka”, 1969, nr 131, wkładka i Instrukcja montażu, s. 32-33
[6] Od 1949 r. ukazywała się też wersja czeska.
[7] Nicholas John Cull, The Cold War and the United States Information Agency. American Propaganda and Public Diplomacy, 1945-1989, Cambridge University Press, 2008, s. 206.
[8] Yale Richmond, Cultural Exchange & The Cold War Raising The Iron Curtain, University Park, PA: Penn State University Press, 2003, s. 150-151.
[9] Hans N. Tuch, Communicating with the World. U.S. Public Diplomacy Overseas, New York 1990, s. 52.
[10] Wilson P. Dizard Jr., Inventing Public Diplomacy: The Story of the U.S. Information Agency, Lynne Rienner Publishers, London 2004, s. 211.
[11] Statement of Edward R. Murrow, Director, accompanied by Stanley Plesent, General Counsel and Congressional Liaison; and Hans Touch, Deputy Director, Soviet Block Affairs, U.S. Information Agency [w:] Postal Rate Revision of 1962. Hearings before the Committee on Post Office and Civil Service. United State Senate, Eighty-Seventh Congress, Second Session, Washington 1962, s. 854.
[12] Jacob D. Beam, Do polskiego czytelnika, „Ameryka”, 1959, nr 1, s. 3.
[13] Józef Chałasiński, Kultura amerykańska. Formowanie się kultury narodowej w stanach Zjednoczonych Ameryki, Warszawa 1962, s. 182.
[14] Ibidem, s. 184.
[15] Official Register of the United States 1956 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1956, s.692; Official Register of the United States 1957 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1957, s. 692; Official Register of the United States 1958 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1958, s. 673.
[16] Poza tym wymieniono: Sherwood Harris (zastępca redaktora), Mary Boyken (kierownik działu tekstów), Jan Erdman (redaktor wydania polskiego), Lee Battaglia (kierownik działu zdjęć), David Moor (kierownik artystyczny), Ellen Walhay (kierownik techniczny), Blanche Edington (sekretariat redakcji).
[17] Official Register of the United States 1956 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1956, s.692; Official Register of the United States 1957 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1957, s. 692; Official Register of the United States 1958 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1958, s. 673.
[18] Official Register of the United States 1959 Compiled by the United states Civil Service Commision, U.S. Government Printing Office, Washington 1959, s. 668.
[19] [b.a.] Battaglia’s World, „Missouri Alumnus”, Vol. 61 No. 1, wrzesień-październik 1972, s. 12.
[20] Ruth Adams Paepcke dies. Retired editor with USIA, „The Washington Post” 8.07.1996, https://www.washingtonpost.com/archive/local/1996/07/08/ruth-adams-paepcke-dies/3f7dcc73-8775-41ba-9095-ec79edbaf2b4/ (dostęp: 17.11.2024).
[21] Nick Natanson, Old Frontiers, New Frontiers: Reassessing USIA and State Department Photography of the Cold War Era, National Archives, Cold War International History Conference, Sesssion III, https://www.archives.gov/research/foreign-policy/cold-war/conference/natanson.html (dostęp: 13.06.2023).
[22] [b.a.] Lee Battaglia’s Missouri Summer Scenes, „Missouri Alumnus”, Vol. XLV No, 10, lipiec 1957, s. 20; [b.a.] Battaglia’s World, „Missouri Alumnus”, Vol. 61 No. 1, wrzesień-październik 1972, s. 12.
[23] Lee Battaglia, The Face of Missouri, University of Missouri Press, 1960.
[24] Missouri: kraj i ludzie, „Ameryka”, [1963], nr 49, s. 46-51; Odpust w Częstochowie. Polska modlitwa i polska zabawa pod amerykańskim niebem, „Ameryka”, 1969, nr 127, s. 51-54; Uniwersytet Jagielloński gości studentów zza oceanu, „Ameryka”, 1971, nr 149, s. 8-11; Na lotnisku, „Ameryka”, 1973, nr 168, s. 7-12; A w Missouri pykamy z kukurydzy, „Ameryka”, 1973, nr 177, s. 53-55.
[25] Lee Battaglia,Przybył nam nowy Amerykanin, „Ameryka”, 1972, nr 159, s. 1-6.
[26] Jan Erdman, Lee Battaglia, Opisanie Panny Marii, najstarszej osady polskiej, „Ameryka”, 1972, nr 159, s. 40-46.
[27] Andrew L. Yarrow, Selling a New Vision of America to the World: Changing Messages in Early U.S. Cold War Print Propaganda, „Journal of Cold War Studies”, Vol. 11, No. 4 (Fall 2009), s. 35.
[28] W 1959 roku koszt wydania „America Illustrated” wyniósł 1488433 dolarów, w tym edycji rosyjskiej 875002 dolary, a polskiej 613441 dol. Patrz: Departments of State and Justice, the Judiciary, and Related Agencies Appropriations for 1961. Hearings before the Subcommittee of the Committee on Appropriations. House of Representatives, Eighty-Sixth Congress, Second Session, Washington 1960, s. 255.
[29] Ibidem, s. 151.
[30] Eliot Porter, Fototeka: Cytaty z przyrody, „Ameryka”, 1981, nr 221, s. 42-47; Dan McCoy, Co widzi obiektyw, „Ameryka”, 1982, nr 222, s. 48-54.
[31] Jan Maisel, Reflektorem po Ameryce, „Ameryka”, 1988, nr 227, s. 18-27.
[32] Anita Mallinckrodt Dasbach, U.S.-Soviet Magazine Propaganda: America Illustrated [w:] The Art and Science of Psychological Operations: Case Studies of military Application, vol. 1, project director Daniel C. Pollock, [b.m.] 1976, s. 720-721.
[33] Hans N. Tuch, Communicating with the World. U.S. Public Diplomacy Overseas, New York 1990, s. 136.
[34] Creighton Peet, Russian „Amerika,” a Magazine about U. S. for Soviet Citizens, „College Art Journal”, Vol. 11, No. 1, (jesień 1951), s. 20.
[35] List Ruth Adams do Alfreda Hamiltona Barra Jr., AHB [AAA: 3261; 1160]. MoMA Archives, NY. Cyt. za: Masha Chlenova, Traveler’s Tales: Alfred Barr, the Soviet Union and International Modernism in the Postwar Period, [w] New Histories of Art in the Global Postwar Era. Multiple Modernisms, [ed.] Flavia Frigeri, Kristian Handberg, Routledge 2020, s. 198. Autorka przywołuje przykład artykułu Barra Skulptura, geometria i dwiżenie, który ukazał się w numerze 47. rosyjskojęzycznej „Ameriki” z września 1960 r., a który w edycji polskiej został wydrukowany pod tytułem Rzeźba, symetria i ruch w nr. 13 z lutego 1960 r. [We aren’t a political magazine and we don’t talk too directly about freedom, nor do we make invidious comparisons. I’m sure Mr. Barr won’t make any because his paintings say everything for him. The reader will know how much freedom the artists shown have had and will make his own comparisons with art in his own regimented world.]
[36] Mary Cook, Wielkie sklepy na przedmieściach, „Ameryka”, [1959], nr 5, s. 4-7.
[37] Fred Ward, Pani domu załatwia sprawunki, „Ameryka”, [1963], nr 63, s. 48-51.
[38] Stephen Todd, Susanne Truitt, Na cotygodniowej wizycie w supermarkecie, „Ameryka”, 1971, nr 153, s. 2-7.
[39] Elise Crane, The full-format American dream: “Amerika” as a key tool of Cold War public diplomacy, „American Diplomacy”, January 2010, https://americandiplomacy.web.unc.edu/2010/01/the-full-format-american-dream/ (dostęp: 29.11.2024 r.).
[40] Ibidem.
[41] Andrew L. Yarrow, op. cit., s. 35.
[42] Archie Lieberman, Historia młodego życia, „Ameryka”, [1966], nr 87, s. 20-25.
[43] Ted Spiegel, Kobieta wśród wyrwidębów, „Ameryka”, [1966], nr 87, s. 36-39.
[44] John Jacobs, Amerika Illustrated, [w:] Photographic communication; principles, problems and challenges of photojournalism, edited by R. Smith Schunmen, New York 1972, s. 328.
[45] Saunders Redding, Bierny opór daje wyniki, „Ameryka”, [1962], nr 44, s. 25-29.
[46] Herman P. Miller, Jak wygląda ubóstwo w USA, „Ameryka, 1965, nr 80, s. 2-5.
[47] Wyjątki ze sprawozdania komisji do zbadania zabójstwa Prezydenta Kennedy’ego, „Ameryka”, [1965], nr 72, s. 58; 22.XI.63: Godzina śmierci, „Ameryka”, [1965], nr 74, s. 25-35; Poległ na polu chwały, Ibidem, s. 36-41 (w numerze znalazło się tez wiele artykułów poświęconych karierze i osiągnieciom Kennedy’ego).
[48] Michael J. Sheehan, The International Politics of Space, Routledge, New York 2007, s. 21.
[49] Marjorie Parsons, Półtorej doby w kosmosie, „Ameryka”, 1963, nr 56, s. 29-33.
[50] Fotoreportaż z przestrzeni kosmicznej, „Ameryka”, [1965], nr 83, s. 26-36.
[51] Wyprawa na księżyc, „Ameryka” 1967, nr 98.
[52] Kosmos, „Ameryka”, 1967, nr 105, s. 20-40.
[53] Apollo 8, „Ameryka”, 1969, nr 124, s. 43-46.
[54] Jim Schefter, Wizja: pierwszy dzień na Księżycu, „Ameryka”, 1969, nr 124, s. 47-51.
[55] Świat i wszechświat, „Ameryka”, 1969, nr 125, s. 41-47.
[56] Apollo 9. Ważny etap badań kosmicznych „Ameryka”, 1969, nr 127, s. 2-7.
[57] 20 lat USA w kosmosie, „Ameryka”, 1979, nr 207, s. 8-17.
[58] Trevor Sean Rockwell, Space Propaganda “For All Mankind”: Soviet and American Responses to the Cold War, 1957-1977, A thesis submitted to the Faculty of Graduate Studies and Research in partial fulfillment of the requirements for the degree of Doctor of Philosophy in History, Edmonton, Alberta, jesień 2012, s. 91-92.
[59] Ibidem, s. 94-95.
[60] Ibidem, s. 96-98.
[61] John Jacobs, Gdy zima nadeszła…, „Ameryka”, [1959], nr 1, s. 4-9.
[62] Panoramiczne fotografie, Zdjęcia: Emil Schulthess, „Ameryka”, [1959], nr 1, s. 10-11.
[63] Bob Isear, Robotnik naftowy, „Ameryka”, [1959], nr 1, s. 46-47.
[64] Fotoreportaż z przestrzeni kosmicznej, „Ameryka”, [1965], nr 83. Był to przedruk fragmentu 16-stronicowego fotoreportażu The Glorious Walk in the Cosmos opublikowanego w „Life” z 18.06.1965 r.
[65] Irving Penn, Baseball à la Seurat, „Ameryka”, [1959], nr 10, s. 42-43.
[66] Herb Lubalin, Oko w oko z grafiką w USA, „Ameryka”, [1964], nr 61, s. 23-36.
[67] Lee Bataglia, Fotografika, „Ameryka”, 1976, nr 190, s. 50-58.
[68] W tym numerze…, „Ameryka”, [1959], nr 7, s. 3.
[69] Ernst Haas, Obrazy wielkiego miasta, „Ameryka”, [1959], nr 7, s. 26-33.
[70]Czar ruchu, „Ameryka”, [1961], nr 33, s. 15-20; O pewnym chłopcu z Tennessee, „Ameryka”, [1964], nr 70, s. 41-47.
[71] Fotograf Irving Penn, „Ameryka”, [1960], nr 18, s. 26-33.
[72] John Szarkowski: zdjęcia wybrane, „Ameryka”, [1962], nr 46, s. 35-37.
[73] Dorothea Lange, Kobiety z farmy, „Ameryka” , [1962], nr 47, s. 2-7.
[74] Erich Hartmann, Barwy i kształty na co dzień, „Ameryka”, [1963], nr 59, s,22-26.
[75] Andreas Feininger, Tak widzę świat, „Ameryka”, [1964], nr 71, s. 38-43.
[76] Ansel Adams, fotograf o duszy poety, „Ameryka”, [1966], nr 91, s. 53-57.
[77] Mary Ellen Mark, Wspólny mianownik: dżinsy, „Ameryka”, 1968, nr 114, s. 21-28; Mary Boyken, Mary Ellen Mark, Dyplom w garści – i co teraz?, „Ameryka”, 1969, nr 122, s. 44-48.
[78] Lee Battaglia, Fotografik i fotografie, „Ameryka”, 1969, nr 131, s. 45-50; Hiro, Dziewięć portretów, „Ameryka”, 1973, nr 169, s. 17-23.
[79] William Albert Allard, Atlanta, miasto postępu, „Ameryka”, 1969, nr 120, s.12-19.
[80] Fotokreacje Ryszarda Horowitza, „Ameryka”, 1973, nr 177, s. 42-45.
[81] Mistrz fotografii Czesław Czapliński, „Ameryka”, 1990, nr 233, s. 90-96.
[82] Gordon Parks filmuje własne życie, „Ameryka”, 1969, nr 128, s. 38-39.
[83] Sean Callahan, John Szarkowski – godny następca Steichena, „Ameryka”, 1976, nr 194, wkładka Kontakty.
[84] Richard Whelan, Fotograf zaangażowany, „Ameryka”, 1980, nr 216, s. 19-24.
[85] Tom Wolfe, Podróż w fantazję koloru, „Ameryka”, 1982, nr 223, s. 40-49.
[86] Małgorzata Niezabitowska, Tomasz Tomaszewski, Poszukiwanie Ameryki, „Ameryka”, 1989, nr 230, s. 81-96. W 1993 r ukazał się drukiem album obojga autorów pod takim samym tytułem.
[87] Zwierciadła życia, „Ameryka”, [1960,] nr 22, s. 4-7.
[88] Dzieje polonii w fotografii, „Ameryka”, 1978, nr 202, s. 25-28.
[89] Vivien Raynor, „Lustra i okna” Ameryki, „Ameryka”, 1979, nr 211, s. 45-53.
[90] Douglas Davis, Retrospektywa fotografii polskiej w Nowym Jorku, „Ameryka”, 1979, nr 212, wkładka Kontakty.
[91] Scott Gutterman, Ponadczasowe portrety, „Ameryka”, 1992, nr 241, s. 72-74.
[92] Sztuka chwytania cienia – 150-lecie fotografii, „Ameryka”, 1990, nr 233, s. 36-49.
[93] Francisa Bello, Polaroid, magiczny wynalazek, „Ameryka”, nr 22, s. 15-17, 58.
[94] Laura Winslow, Barwne zdjęcie w ciągu minuty, „Ameryka”, 1963, nr 59, s. 36-40.
[95] W celowniku fotoamatora, „Ameryka”, 1967, nr 98, s. 11-13.
[96] Fotopostęp. Camera magica Edwina Landa, „Ameryka”, 1974, nr 178, s. 27-28.
[97] Trójwymiarowe fotogramy, „Ameryka”, październik 1969, nr 129, s. 22.
[98] Clarence Leine, Niewidzialny ciężar, „Ameryka”,[1959], nr 4, s. 61.
[99] Bill Ray, Latarnie mówią, „Ameryka”, [1959], nr 6, s. 38-39.
[100] Don Murray, Człowiek, który zatrzymał czas, (Przedruk za zezwoleniem miesięcznika „True. The Man’s Magazine), „Ameryka”, [1960], nr 17, s. 4-6, 60.
[101] Berenice Abbott, Obrazy praw przyrody, „Ameryka”, [1961], nr 35, s. 8-9.
[102] Peter C. Costas, Fotografia rybim okiem, „Ameryka”, [1964], nr 61, s. 18-19.
[103] Fotografujemy księżyc z bliska, „Ameryka”, [1964], nr 70, s. 56-58.
[104] Eugene Smith, Miasto widziane z okna, „Ameryka”, [1962], nr 38, s. 29-33.
[105] Eugene Smith, Drama Beneath A City Window, „Life”, Vol. 44, No. 10, March 10, 1958, s. 107-14.
[106] Charles Harbutt, „Code 99!” Calls a Hospital to Battle against Death, „Life”, Vol. 56, No. 9, February 28, 1964, s. 52-61.
[107] Charles Harbutt, Uwaga 99! Uwaga 99I Śmierć skrada się szpitalnym korytarzem, „Ameryka”, [1964], nr 71, s. 52-58.
[108] Charles Harbutt, Światło w ciemności, „Ameryka”, 1967, nr 97, s. 36-39.
[109] Charles Harbutt, Ciernista droga trudnego chłopca, „Ameryka”, 1968, nr 108, s. 40-47.
[110] Georg Gardner, Prywatka dla nieśmiałych, „Ameryka”, 1968, nr 108, s. 60-62.
[111] Yoichi Okamoto Prezydent Lyndon B. Johnson – pracowite dni, „Ameryka”, [1964], nr 66, s. 2-31.
[112] Harry Groom, Nie damy się!, „Ameryka”, [1965], nr 75, s. 34-39.
[113] Burk Uzzle, Wędrówka w poprzek całego kontynentu, „Ameryka”, 1966, nr 88, s. 20-41.
[114] Burk Uzzle, Operacja pod błoną z plastyku, „Ameryka”, [1962], nr 43, s. 16-17.
[115] Burk Uzzle, Śladami dawnych pionierów, „Ameryka”, [1963], nr 48, s. 4-9 (przedruk z magazynu Life”).
[116] Burk Uzzle, Zwycięzca wraca do domu, „Ameryka”, [1963], nr 58, s. 11-14.
[117] Burk Uzzle, O dziewczynie co nie dała za wygraną, „Ameryka”, [1965],nr 82, s. 21-27 (Przedruk fragmentów reportażu z magazynu „Life” z 19.06.1964 r., s. 75-88, What You Can Do with What You Have z tekstem Janet Mason).
[118] Zdjęcia Uzzlego zostały też reprodukowane w książce Evans G. Valens, A Long Way Up: The Story of Jill Kinmont, (Harper & Row, 1966), wznowionej później pod tytułem The other side of the mountain (Warner Books 1977).
[119] Burk Uzzle, Landscapes, Magnum, 1973.
[120] Burk Uzzle, All American, Aperture, 1984.
[121] Herb Goro, Starzec, „Ameryka”, 1968, nr 109, s. 49-54.
[122] Arthur Pariente, Herb Goro, Tak powstaje Steinway, „Ameryka”, 1968, nr 112, s. 56-62.
[123] Herb Goro, Cztery pokolenia wyrosły na tej ziemi, „Ameryka”, 1968, nr 115, s. 42-49.
[124] Herb Goro, Szukamy mieszkania, „Ameryka”, 1969, nr 123, s. 45-49.
[125] Herb Goro, Wyprawa po samochód, „Ameryka”, 1969, nr 129, s. 51-54.
[126] Herb Goro, The Block, Vintage, 1970.
[127] Bruce Roberts, Drogi Mister Cline! Jak się cieszę, że jest Pan naszym kierownikiem…, „Ameryka”, 1968, nr 116, s. 27-33.
[128] Paul Conklin, Dni grozy, „Ameryka”, 1968, nr 119, s. 38-44.
[129] Paul Conklin, Kardynał Wojtyła na ziemi amerykańskiej, „Ameryka”, 1970, nr 138, s. 42-44.
[130] Paul Conklin, Dzieci z wyboru, „Ameryka”, 1971, nr 150, s. 14-19.
[131] Paul Conklin, Twarde życie na rancho, „Ameryka”, 1972, nr 167, s. 25-31.
[132] Anthony Bowman, Paul Conklin, Droga na scenę, „Ameryka”, 1974, nr 180, s. 2-7.
[133] Ernest Dunbar, Harlem, „Ameryka”, 1969, nr 120, s. 26-37.
[134] Angus McDougall w latach 1955-1971 pracował jako fotograf i redaktor w „International Harvester World” i „I.H. Todey”, następnie w latach 1972-1982 uczył w University of Missouri School of Journalism.
[135] Angus McDougall, Szczęście w nieszczęściu, „Ameryka”, 1969, nr 131, s. 11-15.
[136] Erich Hartmann, …znajduje się miasteczko Wolnością zwane, „Ameryka”, 1970, nr 133, s. 1-8.
[137] Werner Muckenhirn, Postój w N. Jorku na dworcu autobusowym, „Ameryka”, 1971, nr 148, s. 5-14.
[138] Susanne Truitt, Zack i David, “Ameryka”, 1971, nr 153, s. 48-54.
[139] Susanne Anderson, Alarm nocny, „Ameryka”, 1972, nr 158, s. 5-14.
[140] Susanne Anderson, Lekarza żywot powszedni,„Ameryka”, 1972, nr 165, s. 37-41.
[141] Susanne Anderson, W trosce o ludzkie zdrowie, „Ameryka”, 1973, 1969, s. 30-35.
[142] John Aiken, Nowe życie rozpoczynają Frank i Nina, „Ameryka”, 1972, nr 156, s. 38-43.
[143] Christopher Springmann, Synanon, stacja powrotu do życia, „Ameryka”, 1972, nr 157, s. 13-18.
[144] Christopher Springmann, W splotach życzliwego smoka, „Ameryka”, 1972, nr 159, s. 22-28.
[145] Christopher Springmann, Irvin, miasto na zapas, „Ameryka”, 1974, nr 178, s. 9-16.
[146] Leonard Freed, Wspólny dach, wspólne zamiłowanie, „Ameryka”, 1972, nr 158, s. 45-49.
[147] Ich bagaż: radość życia, „Ameryka”, 1972, nr 159, s. 47-53.
[148] James R. Black, Bliźniacze szczyty Manhattanu, „Ameryka”, 1972, nr 160, s. 13-17.
[149] Schell Kaplan, Enrico Ferorelli, Defilada mody dawnej – i dzisiejszej, „Ameryka”, 1972, nr 162, s. 16-22 (zdjęcia znajdują się w części artykułu oznaczonej tytułem: I dzisiejszej).
[150] Tomas Sennett, Pogodne weekendy domatora… po pracy na krawędzi śmierci, „Ameryka”, 1972, nr 164, s. 11-16.
[151] Dan Morrill, Supertargowisko, „Ameryka”, 1973, nr 175, s. 25-31.
[152] Dan Morrill, Megastruktura, czyli mni-miasto, „Ameryka”, 1973, nr 175, s. 52-56.
[153] Betsy K. Frampton, Przystań w śródmieściu, „Ameryka”, 1973, nr 175, s. 35-38.
[154] Mary Ann Bader w Sekundy na miarę życia, „Ameryka”, 1978, nr 202, s. 59-65.
[155] Bill Owens, Praca, „Ameryka”, 1978, nr 204, s. 53-57.
[156] Rollie McKenna, „Muzyka wypełni mi każdą chwilę”, „Ameryka”, [1961], nr 31, s. 10-11.
[157] Rosalie Thorne „Rollie” McKenna (1918–2003) znana jest przede wszystkim z portretów pisarzy i fotografii architektury. Wydała m.in.: Portrait of Dylan: Photographer’s Memoir, Littlehampton Book Services Ltd., 1982; Life in Photography, Knopf, New York 1991. Po jej śmierci ukazały się: Jessica D. Brier, Mary-Kay Lombino, Making a Life in Photography: Rollie McKenna, Scala, London, New York 2024.
[158] Jessica D. Brier, Mary-Kay Lombino, Vassar Homecoming for Photographer Rollie McKenna ’40, https://www.vassar.edu/news/vassar-homecoming-photographer-rollie-mckenna-40 (dostęp: 24.11.2024 r.).
[159] Rollie McKenna, Life in Photography, Knopf, New York 1991, s. 171.
[160] Ibidem, s. 176.
[161] United States Information Agency, Romanian Language Version of America Illustrated – Primary Factors in the Decision, July 23, 1969, 2, RG 306, Records of the U.S. Information Agency, Director’s Subject Files 1968-1972, A1 42, Box 3, NARA II, cyt. za: Trevor Sean Rockwell, Space Propaganda “For All Mankind”: Soviet and American Responses to the Cold War, 1957-1977, A thesis submitted to the Faculty of Graduate Studies and Research in partial fulfillment of the requirements for the degree of Doctor of Philosophy in History, Edmonton, Alberta, jesień 2012, s. 11.
[162] Czesław Czapliński, Portret z historią. Jan Sawka, https://www.czczaplinski.com/post/portret-z-histori%C4%85-jan-sawka (dostęp: 30.11.2024).
[163] Barbara Szczepuła, Fizyk, który pomaga leczyć. Antoniego Nowakowskiego portret w podczerwieni, „Dziennik Bałtycki”, 25.04.2013 r., https://dziennikbaltycki.pl/fizyk-ktory-pomaga-leczyc-antoniego-nowakowskiego-portret-w-podczerwieni-zdjecia/ar/878850?cookie=1 (dostęp: 01.12.2024 r.).
[164] Michał Noszczyk, Jak wygląda muzyka? Uwagi przy okazji True Blue Tina Brooksa, „Teksty Ulicy”, nr 11, Zeszyt memetyczny, 2007, s. 71.
[165] Wojciech Wilczyk, GAZ-12 na pięknym zdjęciu Haralda Kirschnera do sobotniej kontemplacji, file:///C:/Users/tstem/OneDrive/Pulpit/Ameryka%20miesi%C4%99cznik/hiperrealizm_%20GAZ-12%20na%20pi%C4%99knym%20zdj%C4%99ciu%20Haralda%20Kirschnera%20do%20sobotniej%20kontemplacji.html (dostęp: 01.12.2024 r.).
Links
- www.washingtonpost.com/archive/local/1996/07/08/ruth-adams-paepcke-dies/3f7dcc73-8775-41ba-9095-ec79edbaf2b4/
- www.archives.gov/research/foreign-policy/cold-war/conference/natanson.html
- americandiplomacy.web.unc.edu/2010/01/the-full-format-american-dream/
- www.vassar.edu/news/vassar-homecoming-photographer-rollie-mckenna-40
- www.czczaplinski.com/post/portret-z-histori%C4%85-jan-sawka
- dziennikbaltycki.pl/fizyk-ktory-pomaga-leczyc-antoniego-nowakowskiego-portret-w-podczerwieni-zdjecia/ar/878850?cookie=1
Dodaj komentarz