Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image
Przewiń do góry

Góra

2 komentarze

Bezlitosne fotografie: głód w Rosji w latach 1921-1923 - Fototekst

Bezlitosne fotografie: głód w Rosji w latach 1921-1923

Tomasz Stempowski | On 12, listopad 2017

W latach 1921-1923 głód dotknął 25 mln mieszkańców Sowieckiej Rosji, doprowadzając do śmierci około 5 mln z nich. Rozmiar tragedii zmusił bolszewików do szukania pomocy za granicą i wpuszczenia setek obcokrajowców. Dzięki temu Zachód po raz pierwszy od rewolucji zyskał dogodną możliwość przyjrzenia się Sowietom. Bolszewicy natomiast zyskali okazję przełamania izolacji politycznej, do czego starali się wykorzystać humanitarne zaangażowanie zagranicy. Co prawda, ujawnienie klęski groziło kompromitacją, jednocześnie jednak pozwalało obsadzić Rosję w roli zasługującej na współczucie ofiary i odwoływać się do różnie definiowanej międzyludzkiej solidarności. Podjęte wówczas działania propagandowe dały początek sowieckiej dyplomacji kulturalnej, rozwiniętej i zinstytucjonalizowanej w latach trzydziestych.

Dla amerykańskich i europejskich instytucji dobroczynnych organizacja pomocy dla sowieckiej Rosji okazała się dużym wyzwaniem. Właśnie wtedy organizacje pozarządowe (Non Governmental Organisation, NGO) – jak się je dziś określa – przechodziły od tradycyjnej dobroczynności do modelu funkcjonowania opartego na nauce, profesjonalizmie i rozliczalności oraz wypracowywały stosowane do dziś strategie informacyjne, w których fotografia odgrywa główną rolę[1].

Po rewolucji nasiliło się zainteresowanie Rosją, a jednocześnie dopływ informacji uległ ograniczeniu. Pod rządami bolszewików kraj znalazł się w dyplomatycznej izolacji. Korespondenci zachodniej prasy nie mieli do niego wstępu. Wojna domowa i zbrojne interwencje ograniczyły możliwość podróżowania. Celowe działania dezinformacyjne prowadzone zarówno przez bolszewików, jak i ich przeciwników dodatkowo zaciemniały obraz. Co więcej, podziały ideologiczne w społeczeństwach Zachodu uczyniły ze stosunku do rewolucji element wewnętrznej gry politycznej, w której fakty liczyły się mniej od ideologii. Odróżnienie prawdy od fałszu nie było proste.

Najpewniejszym źródłem wiedzy wydawały się relacje naocznych świadków, jednak także one bywały stronnicze. Jak wszelkie świadectwa słowne opierały się na wierze czytelnika w prawdomówność autora, a tę w wielu przypadkach kwestionowano. Fotografia cieszyła się opinią medium bardziej obiektywnego. Jednak robienie zdjęć nie było w sowieckiej Rosji zadaniem prostym. W latach 20. nie istniały jeszcze miniaturowe aparaty fotograficzne. Fotografowanie wymagało pewnego wysiłku i zabiegów, a to przyciągało uwagę. Konieczne było uzyskanie pozwoleń od władz, zwłaszcza gdy aparat trzymał obcokrajowiec.

W okresie interwencji zbrojnej Zachodu wpuszczenie zagranicznych fotografów do sowieckiej Rosji nie wchodziło w grę. Każdy obcokrajowiec był w oczach bolszewików potencjalnym szpiegiem, ten z kamerą był nim niemal na pewno. To nie sprzyjało wizytom fotografów. Sytuacja zmieniła się dopiero w rezultacie głodu lat 1921-1923.

Susza 1921 r. okazała się fatalna dla sowieckiego rolnictwa wyniszczonego wojną, polityką rekwizycji ziarna i niewydolnością logistyczną państwa. Braki żywności na Powołżu, Ukrainie i Uralu przybrały takie rozmiary, że stabilność rządów bolszewików została zagrożona. Mimo obaw, że zostanie to odebrane jako oznaka słabości, musieli oni oficjalnie przyznać istnienie głodu i poprosić o wsparcie z zagranicy.

13 lipca 1921 r. Maksym Gorki zwrócił się o pomoc do „wszystkich uczciwych ludzi w Europie i Ameryce”. Niedługo potem Lenin w „Apelu do międzynarodowego proletariatu” poprosił zagraniczną klasę robotniczą o wsparcie rewolucji.

Na apel Gorkiego odpowiedziały zachodnioeuropejskie i amerykańskie organizacje humanitarne. Największa z nich, Amerykańska Administracja Pomocy (American Relief Administration – ARA), została utworzona w lutym 1919 r., żeby pomóc w odbudowie krajów europejskich zniszczonych w I wojnie światowej. Kongres Stanów Zjednoczonych przekazał jej na ten cel 100 mln dol. Status agendy państwowej zachowała do 30 czerwca 1919 r., po czym przekształciła się w organizację prywatną. Na jej czele stał Herbert Hoover, późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych z lat 1929-1933, który od 1921 r. sprawował urząd sekretarza handlu. Gdy w Rosji wybuchła klęska głodu, ARA dysponowała w Europie gotowymi strukturami i doświadczonym personelem. Szef jej wydziału europejskiego Walter Lyman Brown udał się do Rygi, gdzie po ciężkich negocjacjach podpisał 20 sierpnia 1921 r. porozumienie z bolszewikami. Sowieci zobowiązali się do wypuszczenia na wolność więzionych Amerykanów, ARA zachowała niezależność w prowadzeniu swojej działalności, swobodę w zatrudnianiu personelu i kontrolę nad dystrybucją żywności. W rezultacie w rejonach dotkniętych głodem powstała sieć placówek administrowanych przez około 200 Amerykanów.

Dodatkowym rezultatem negocjacji było wpuszczenie do Rosji zagranicznych dziennikarzy. Strona sowiecka uznała słuszność argumentacji, że leży ono w jej interesie, bowiem nagłośnienie akcji pomocy w zachodniej prasie ułatwi pozyskiwanie funduszy.

Początkowo Zachód nie zdawał sobie sprawy, jakie były rozmiary klęski. Pierwsze publikowane w prasie fotografie nie wyglądały jeszcze bardzo dramatycznie. Mówiły raczej o zagrożeniu śmiercią głodową niż jej ofiarach. Na przykład fotografia z „The Chicago Tribune” z 15 sierpnia 1921 r., a więc jeszcze sprzed podpisania porozumienia między ARA i rządem sowieckim, pokazywała ludzi zgromadzonych przed zorganizowanym przez Sowietów punktem żywienia. Podpis głosił, że system tych ośrodków jest niewystarczający i jeśli pomoc zagraniczna nie nadejdzie, zagrożone będzie życie milionów Rosjan. Niemal równo miesiąc później, 14 września, ukazał się całostronicowy fotoreportaż zatytułowany Głód uderza w resztki cywilizacji w Sowieckiej Rosji [Famine Hits the Wreck of Civilization in Soviet Russia]. Spośród dziesięciu wydrukowanych fotografii jedna pokazywała Litwinowa i Browna, pozostałych dziewięć – uciekinierów z rejonów zagrożonych głodem i ciężkie warunki ich życia. Jedno zdjęcie przedstawiało dziecko leżące na ziemi, które – jak głosił podpis – umierało z głodu. Większość obrazów to portrety i zdjęcia grupowe, których znaczenia nie dałoby się zrozumieć bez podpisów. Co ciekawe, większość tych fotografii została zrobiona w Baranowiczach i w pobliżu Pińska w Polsce, dokąd uciekali przez granicę sowieccy chłopi. Dostarczył je prawdopodobnie korespondent gazety L.C. Walter, przebywający w Baranowiczach.

Działania ARA budziły kontrowersje zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Związku Sowieckim. Wielu Amerykanów obawiało się, że wysyłanie żywności do Rosji umocni reżim bolszewików. Inni twierdzili natomiast, że ma ono na celu podminowanie ich rządów i znalezienie rynku zbytu dla amerykańskich nadwyżek żywnościowych[2]. Do pewnego stopnia rzeczywiście tak było. Herbert Hoover, zdeklarowany antykomunista, sądził, że amerykańska pomoc dobitnie uzmysłowi mieszkańcom Rosji, jak niewydolny jest ich system. Pomysł użycia żywności jako broni pojawił się już kilka lat wcześniej w odpowiedzi na zagrożenie rozprzestrzenieniem się komunizmu w wyczerpanej wojną Europie. Prezydent Woodrow Wilson stwierdził w 1919 r. w przemowie do Kongresu: Bolszewizm ciągle posuwa się na zachód […] i zatruwa Niemcy. Nie można go zatrzymać siłą, ale można zatrzymać go żywnością[3].

Hooverowi udało się uzyskać od Senatu 20 mln dol. na pomoc dla głodujących Rosjan. W rezultacie ARA stała się największą instytucją niosącą im ratunek. 82% środków, które do nich trafiły, pochodziło właśnie od niej[4]. Latem 1922 r. ARA karmiła dziennie 11 mln sowieckich obywateli[5].

ARA starannie dokumentowała swoje działania. W jej strukturach funkcjonował wydział historyczny. Gromadzenie materiałów w celu późniejszego wykorzystania ich do badań było więc czymś zaplanowanym. Zapewne wpływ na to miało ufundowanie przez Hoovera już w 1919 r. biblioteki na Uniwersytecie Stanforda, która później rozwinęła się w Instytut Hoovera.

Od początku przewidywano też gromadzenie dokumentacji fotograficznej i filmowej. ARA zatrudniła w tym celu fotografów i filmowców, którym wskazywała, jakie motywy i tematy mają rejestrować. W memorandum z 5 stycznia 1923 r. dla operatora kamery Floyda Traynhama, wcześniej fotoreportera „The Atlanta Journal”, zapisano, że ARA chce mieć pełną wizualną kronikę swojej pracy w Rosji, włączając w to wszelkie związane z nią informacje uzupełniające[6]. W związku z tym zalecano mu, aby dokumentował trudne warunki pracy, zrujnowaną infrastrukturę kolejową, kiepskie drogi i środki transportu, fabryki, magazyny itp. Część zdjęć powinna pokazywać stan rolnictwa, pola, metody uprawy. Jako materiał uzupełniający służyć miały kadry przedstawiające rosyjski pejzaż, wsie, miasta, ważniejsze budynki, ciekawe stroje oraz sposoby spędzania czasu przez ludzi. Takich fotografii powstało kilka tysięcy. W zespole archiwalnym ARA w Instytucie Hoovera znajduje się kolekcja 5000 odbitek i 2300 negatywów uporządkowanych pod względem tematycznym i geograficznym[7].

Fotografie robione przez pracowników ARA budziły zainteresowanie sowieckich władz. Wiosną 1923 r. Kontrola Polityczna GPU informowała w tajnym okólniku, że wywóz zdjęć i negatywów przez zagraniczne organizacje charytatywne jest dozwolony, o ile przy robieniu zdjęć obecny był przedstawiciel GPU, a fotografie zostały opieczętowane i przesłane do Moskwy do sprawdzenia. W wyniku takiej procedury zdjęcia pracowników ARA znalazły się w sowieckich archiwach[8].

Julia Chmielewskaja, szukając przyczyn powstania kilku typów przedstawień powtarzających się wśród obrazów zarejestrowanych przez fotografów ARA, odwołała się do wcześniejszych doświadczeń, pochodzenia społecznego i tradycji kulturowej tych ludzi. Zdjęcia robili zarówno zawodowi fotografowie zatrudnieni przez tę organizację specjalnie w tym celu, jak i zwykli pracownicy posiadający aparaty. Potwierdza to duża liczba materiałów fotograficznych wśród towarów, które zamawiali oni na własny użytek za pośrednictwem biura w ARA w Moskwie[9].

Dla ARA pracowali przeważnie młodzi, wykształceni ludzie wywodzący się z amerykańskiej klasy średniej, z których wielu brało udział w I wojnie światowej. Dla nich wyjazd do Rosji był jakby przedłużeniem wcześniejszych doświadczeń z armii. W ich motywacji pojawiał się element poszukiwania przygody i chęci zobaczenia nieznanego kraju. Julia Chmielewskaja uważa, że ze względu na swoje pochodzenie i pozycję społeczną patrzyli oni z paternalistycznych pozycji na uboższe warstwy społeczeństwa, a właściwe wielu z nich poczucie misji cywilizacyjnej pozwala doszukiwać się w ich stosunku do ludności odwiedzanych przez nich rejonów także aspektu kolonialnego. Dlatego ich spojrzenie nastawione było na poszukiwanie egzotyki i uwypuklało różnice między tym, co amerykańskie, a tym, co rosyjskie – w sferze kultury – oraz tym, co „burżuazyjne”, a tym, co sowieckie – w sferze politycznej[10].

Na zdjęciach zrobionych przez pracowników ARA często pojawiały się ofiary głodu, w tym trupy pojedynczych osób lub większej ich liczby. Z takimi obrazami wielu z nich oswoiło się podczas wojny. W latach 1914-1918 uwiecznianie podobnych scen nie było niczym wyjątkowym. Robili to zarówno fotografowie profesjonalni, jak i amatorzy. Wprawdzie obrazy grozy były zatrzymywane przez cenzurę, ale wiele z nich przetrwało zarówno w archiwach różnych instytucji, jak i prywatnych albumach. Mimo tego dla wielu Amerykanów to, co zobaczyli w Rosji, było szokiem. Floyd Traynham swoje pierwsze odwiedziny w domu dziecka w Ufie w lutym 1922 r. opisał tak:

Nigdy nie zapomnę tych okropności. Znaleźliśmy się w dużej sali, gdzie znajdowało się około dwustu dzieci. Ten tu już umarł, powiedział doktor, i ten też. Patrzcie, ten też umiera. Mogę powiedzieć bez żadnej przesady, że dzieci umierały co dwie minuty. Ja sam widziałem kilkoro zmarłych, których jeszcze nie usunięto z łóżek… Skrajnie wycieńczone maleńkie ciała, smutne twarzyczki i płacz – to było zbyt wiele. Nie mogłem dłużej tam zostać i powiedziałem pozostałym, że zaczekam na ulicy[11].

Wśród zdjęć ofiar głodu w Rosji powtarza się kilka typów przedstawień. Częsty motyw stanowiły stosy trupów, najczęściej nagich, oraz ciała pojedynczych zmarłych z głodu osób. Śmiertelnych ofiar było tak dużo, że w niektórych rejonach objętych głodem tego typu obrazy stały się częścią codzienności, czymś, z czym trzeba było się oswoić. Stali mieszkańcy, zajęci walką o przetrwanie, nie zwracali już na nie uwagi. Przybysze z zagranicy, po początkowym szoku, patrzyli na nie z – jak to określa Chmielewskaja – ciekawością turystów. Niektórzy robili sobie nawet pamiątkowe fotografie na tle ciał zmarłych[12], co zresztą nie oznaczało braku obojętności na cierpienia głodujących. Harold Blandy, który zawsze bardzo angażował się w niesienie pomocy, zszedł kiedyś do masowego grobu, żeby pozować do zdjęcia fotografowi i operatorowi ARA Floydowi Traynhamowi, który na ten widok odwrócił się z niesmakiem[13].

Na wielu zdjęciach uwieczniono wizerunki wygłodzonych, często nagich lub półnagich ludzi, tak chudych, że przypominających szkielety. U niektórych widać objawy obrzęku głodowego. Szczególnie poruszające są zdjęcia dzieci. Na Zachodzie to właśnie one stały się najbardziej rozpoznawalnymi obrazami głodu w Rosji. Znalazły się m.in. na kartach pocztowych rozprowadzanych przez Międzynarodowy Komitet Pomocy Rosji (Comité international de secours a la Russie, CISR), kierowany przez Fridtjofa Nansena. Wizerunki głodnych dzieci wzbudzały największą litość i dlatego ich fotografie ułatwiały pozyskanie funduszy na pomoc. Trudno było wobec takich obrazów podnosić argument, że pomagając Rosji, wspiera się bolszewicki reżim.

Wykorzystanie wizerunków dzieci w kampanii pomocy dla sowieckiej Rosji odegrało istotną rolę w formowaniu się wizualnego języka używanego przez pozarządowe organizacje charytatywne. Bardzo często obrazy pokazują osamotnione dziecko w stanie fizycznego wyczerpania i cierpienia. Taka ikonografia rozwijała się od drugiej połowy XIX w. Według Heide Fehrenbach nawiązywała ona do konwencji fotografii portretowej, etnograficznej i dziennikarskiej. Najpierw dzieci pokazywane były w swoim otoczeniu społecznym i rodzinnym. Na przełomie wieków XIX i XX dominującą konwencją stało się przedstawienie dziecka z matką, co było nawiązaniem do chrześcijańskich przedstawień Madonny z dzieckiem i piety. Natomiast po I wojnie światowej, gdy w wielu rejonach Europy Środkowej i Rosji panował głód, dominującą tendencją stało się wykorzystywanie wizerunku samotnego dziecka. II wojna światowa i powojenne publikacje UNESCO i UNICEF utrwaliły tę praktykę[14].

Zamierzoną konsekwencją oparcia kampanii humanitarnych na obrazie samotnego dziecka było odwołanie się do idei jego uniwersalnej niewinności. Wartości, która powinna przekraczać podziały narodowościowe i polityczne. Dzieci na fotografii są po prostu dziećmi potrzebującymi pomocy, nie dziećmi niedawnego i może przyszłego wroga. Najważniejsze stawało się cierpienie, któremu trzeba zaradzić. Jego przyczyny społeczne i polityczne schodziły na drugi plan. Często zresztą były celowo pomijane i chętnie zastępowane odwołaniem do przyczyn naturalnych, takich jak susza czy nieurodzaj. Taka konstrukcja była potrzebna organizacjom charytatywnym po I wojnie światowej, żeby zdobyć społeczną akceptację dla wspierania krajów, z którymi niedawno toczono wojnę, jak Niemcy czy Austria, a także bolszewicka Rosja.

Najbardziej wstrząsającymi fotografiami głodu były sceny przedstawiające przypadki kanibalizmu. Doniesienia na ten temat pojawiały się zarówno w sowieckiej, jak i zagranicznej prasie. Co ciekawe, informacje te pochodziły od przedstawicieli sowieckich władz, którzy przekazali pracownikom ARA milicyjne raporty i zdjęcia. Kierownictwo ARA natomiast nakazało służbie prasowej nie potwierdzać ich oficjalnie, bowiem nie dysponowało wiarygodnymi dowodami pochodzącymi z amerykańskich źródeł. Wiosną 1922 r. Henry Wolfe wybrał się w okolice Samary w kilkutygodniową podróż inspekcyjną, w trakcie której lokalne władze informowały go o przypadkach kanibalizmu. Znalazł też dowód ich prawdziwości. W archiwum ARA znajduje się fotografia przedstawiająca go stojącego obok pięciu ubranych w zimową odzież osób, przed którymi na desce leżą resztki ludzkich szczątków, w tym rozpoznawalne dwie głowy i ręka[15].

Podobnych kadrów zachowało się więcej. Ich ujawnienie przez władze sowieckie jest zastanawiające. Mimo drastycznego charakteru były prezentowane publicznie i przekazywane przedstawicielom zagranicznych instytucji. Kathleen Tahk w artykule Cannibalized Images przeanalizowała różne konteksty użycia takich zdjęć na przykładzie portretu grupowego sześciu osób – dwóch mężczyzn i czterech kobiet – oskarżonych o kanibalizm, przed którymi leżą ludzkie szczątki. Fotografia została zrobiona zimą 1921/1922 r. w Buzułuku przez fotografa pracującego dla Czeka. Kathleen Tahk uważa, że przez dobór kompozycji i zawartości kadru władza zdefiniowała sportretowanych ludzi jako kanibali. Oskarżonych ustawiono koło siebie. Tworzą grupę, bo znaleźli się w jednym kadrze, są kanibalami, bo przed nimi leżą fragmenty ludzkich ciał. Obraz nie pokazuje samego przestępstwa. To właśnie fotografia definiuje ich jako kanibali, a także stanowi dowód prawomocności takiego ich zaklasyfikowania. Jak pisze Tahk, służy jako instrument biopolitycznej władzy.

22 lipca 1922 r. fotografia z Buzułuku została wydrukowana we francuskiej gazecie „L’Illustration”. W tekście napisano, że autor otrzymał ją od pracownika ARA Harry’ego L. Gilchriese’a, który z kolei dostał ją od funkcjonariusza Czeka. W numerze opublikowano obszerny materiał na temat głodu w Rosji, ilustrowany zdjęciami głodujących (w tym jeszcze jedną fotografią kanibalizmu), oraz pomocy udzielanej im przez zagraniczne instytucje. W tym kontekście osoby oskarżone o kanibalizm przedstawione zostały bardziej jako ofiary niż przestępcy. Odpowiedzialność spadała przede wszystkim na państwo sowieckie, które przez swoją politykę rekwizycji wywołało katastrofę.

Zupełnie inną interpretację tego typu zdjęć próbowali narzucić bolszewicy. W maju 1922 r. na Kremlu pokazana została wystawa poświęcona głodowi na Powołżu. Jej opis zachował się w artykule w „New York Times” z 29 maja 1922 r. Cannibalism Still Prevails in Volga Famine Districts (Kanibalizm wciąż jest powszechny w dotkniętych głodem rejonach nad Wołgą), prezentującym depeszę francuskiego dziennikarza Paula Erio. Według jego relacji na wystawie pokazano eksponaty, dokumenty i zdjęcia. Zobaczyć można było około 20 różnych próbek chleba, którym żywili się głodujący. Przy każdej szczegółowo wymieniono składniki, z których go wypiekano, takie jak glina, kora i liście. W osobnym pokoju pokazano serię wstrząsających fotografii. Erio opisuje, co zobaczył:

W specjalnie przeznaczonej na ten cel sali znajdziecie serię fotografii o najstraszniejszym charakterze. Jedna prezentuje kilka kobiet zajętych gotowaniem ludzkich ciał i pokazujących jeszcze jedno na wpół zjedzone. Drugie zdjęcie pokazuje trzy kobiety przy makabrycznym posiłku. Na talerzu na stole wyraźnie można rozpoznać dwa piszczele z resztkami ciała.

Fotografie te zostały zgromadzone przez agentów Czeka, którzy dążyli do aresztowania winnych, i często udawało im się to zrobić dzięki fotografiom. Jedna z nich pokazuje kobietę w wieku około 40 lat z otępiałym wyrazem twarzy, trzymającą w rękach siekierę, którą rąbała ciało leżące u jej stóp. Obok niej jest pięcioosobowa rodzina, przed którą znajdują się trzy częściowo zjedzone ciała zabitych. Dalej kobieta, która przyznała, że zjadła swoją wnuczkę, sfotografowana obok ciała chłopa, którego zwabiła do domu i zabiła.

Inna fotografia pokazuje słoiki ustawione w rzędzie, a napis głosi, że zawierają odpowiednio pocięte ciała trzech kobiet.

Na większości zdjęć pokazanych na Kremlu przeważają kobiety. Nie znaczy to, że mają one większą od mężczyzn skłonność do kanibalizmu, a jedynie, że są mniej ostrożne w unikaniu aresztowania przez Czeka[16].

Trudno jednoznacznie stwierdzić, w jakim celu została zorganizowana ta wystawa i kto mógł ją obejrzeć: czy była dostępna dla każdego, czy tylko dla specjalnych gości z zagranicy. Być może intencje twórców odsłania hasło umieszczone na ścianie:

Nie ci są kanibalami, którzy z głodu jedzą swoich zmarłych, lecz ci, którzy nie dzielą się z głodnymi swoimi nadwyżkami[17].

Byłaby to więc próba przerzucenia odpowiedzialności za klęskę głodu na jego ofiary. Winni mieli być chłopi ukrywający zboże, ci sami, którym je odbierano w czasie rekwizycji i którzy umierali z głodu. Jak zauważa Kathleen Tahk:

Zdefiniowany tymi słowami kanibal czasu sowieckiego głodu (który faktycznie jadł zmarłych, żeby przetrwać) prezentowany jest jako argument wspierający rekwizycję żywności dla kolektywnej dystrybucji. Antysocjalistycznie nastawieni obywatele, którzy ukrywają ziarno przed głodnymi, sprawiają, że rewolucyjna akcja rekwizycji sięga poziomu kanibalizmu (przejmując zmarłych jak żywność), zostają określeni jako prawdziwi kanibale. […]

Siła tej fotografii leży nie w tym, co ona pokazuje, ale we wszystkim, czego nie pokazuje. To otwartość addytywnej struktury tego zdjęcia i odpowiadająca jej otwartość tożsamości kanibala pozwala obrazowi oznaczać więcej, niż przedstawia. We wczesnej sowieckiej kulturze wizualnej w fotografii chodziło o coś więcej niż dokumentowanie przeszłości, chodziło o tworzenie rewolucyjnej przyszłości[18].

Pokazanie zdjęć kanibalizmu na Kremlu wydaje się czymś zdumiewającym. Dziwi nie tyle to, że ujawniono drastyczne i w gruncie rzeczy kompromitujące dla państwa obrazy, ile to, że trudno zrozumieć sens ich eksponowania. Nie był on jasny także dla ówczesnych widzów, a i dziś budzi zdumienie. Rodzi się nawet podejrzenie co do autentyczności wydarzenia, o którym donosił „New York Times”. Nie natrafiłem na informacje na ten temat w innych niezależnych źródłach. Z drugiej strony kremlowska wystawa nie była całkiem bezprecedensowa. W Saratowie Muzeum Głodu utworzono już w grudniu 1921 r., w Samarze na początku roku następnego[19]. Twórca muzeum w Saratowie prof. Borys Sokołow pisał:

W intencjach założycieli muzeum to powinno pełnić dwa zadania. Powinno być niezawodnym repozytorium wszystkich tych materiałów, które przedstawiają głód w kraju saratowskim i walkę z nim. Tym samym muzeum jawi się w przyszłości jako ważne źródło danych o trudnych czasach głodu w naszym kraju. Ale, co najważniejsze, najistotniejsze współczesne zadanie Muzeum Głodu polega na tym, żeby bez ustanku budziło sumienie społeczeństwa i gromko wzywało do walki z przerażającą wyniszczającą siłą, która nosi upiorną nazwę głodu[20].

Zdjęcia kanibalizmu drukowała także sowiecka prasa. W wydawanym w Saratowie piśmie „Czernaja Godina” ukazał się w 1922 r. ilustrowany fotografiami tekst G. Obolieckiego Ljudojedstwo. Reprodukcja drastycznego obrazu przedstawiającego mężczyznę i kobietę oskarżonych o kanibalizm stojących za stołem, na którym położono ludzkie szczątki, została zreprodukowana nawet w czołowym sowieckim miesięczniku fotograficznym „Sowietskoje Foto” z listopada 1927 r.

Znane są także inne przykłady fotograficznego dokumentowania głodu przez sowieckie instytucje na poziomie lokalnym. Wstrząsającym dokumentem jest album Okropności głodu zimy 1921-22 w promieniu 45 wiorst od Bałakowskiej przystani (gubernia samarska) „Rapwodu” [Rejonowego Urzędu Transportu Wodnego] w Saratowie (Użasy gołoda zimy 1921-22 g.g. w radiusie 45-ti wiorst ot Bałakowskogo zatona (Samar. gub.) Saratowskogo „Rupwoda”)[21] ze zdjęciami I. Gorbuchowa. W 2015 r. okładka i 31 fotografii z albumu zostały udostępnione w internecie przez informatyka, który – jak pisze – natknął się na nie, pracując dla Muzeum Krajoznawczego w Bałakowie. Wiele kadrów ma drastyczny charakter: pokazują m.in. ciała wychudzonych lub opuchniętych z głodu dzieci i dorosłych, sceny jedzenia psiego i ludzkiego mięsa, zabijanie psa, oprawianie, kota, trupy ludzi. Inne przedstawiają puste domy ludzi zmarłych z głodu i zbiorowe posiłki dzieci zorganizowane przez ARA.

Zdjęcia Gorbuchowa robią ogromne wrażenie nie tylko przez swoją drastyczność, ale także sposób ujęcia i dobrą jakość techniczną. Gorbuchow prowadził w latach 20. w Bałakowie zakład fotograficzny. Na co dzień robił typowe atelierowe portrety. Ludzie sportretowani na wielu zdjęciach z albumu wyraźnie pozują przed aparatem. Związana z tym konwencjonalność ostro kontrastuje z ich stanem zdrowotnym (wychudzenie, opuchlizna głodowa) lub skrajnością wykonywanej (podrzynanie gardła psu) lub odtwarzanej na potrzeby fotografa czynności (jedzenie psiego lub ludzkiego mięsa). Sceny zarejestrowane przez Gorbuchowa wykraczają poza to, co zdecydowały się ujawnić sowieckie władze. Na zdjęciach udostępnionych przez nie byli wprawdzie przedstawieni kanibale i ich ofiary, ale nigdy nie pokazywały one samej czynności jedzenia. Nic dziwnego, że album spoczywał dotychczas w archiwum muzeum.

Wiele podobnych zdjęć zostaje odnalezionych i pokazanych publicznie dzięki przypadkowym odkryciom prywatnych osób. W 2009 r. internauta o pseudonimie КТ315б opublikował na portalu yaplakal.com dziewięć kadrów (8 zdjęć, w tym jedno ujęcie powtórzone, i jeden rewers z inskrypcją), które, według jego wyjaśnień, w latach 60-tych jego wujek znalazł, gdy likwidował oficynę u jakiejś kobiety w Czycie. Zdjęcia miały zostać zrobione przez japońskiego dziennikarza lub szpiega, którego później zatrzymało NKWD, gdy w drodze powrotnej do kraju jechał koleją do Władywostoku. Skąd pochodzą te informacje nie wiadomo.

Fotografie przedstawiają ludzi oskarżonych o kanibalizm i szczątki ciał. Na większości znajdują się napisy w języku japońskim (odręczne) i rosyjskim (odręczne lub pisane na maszynie). Jest mało prawdopodobne, żeby autorem zdjęć był gość z Japonii. Zrobili je raczej fotografowie pracujący na zlecenie sowieckich władze, natomiast jakiś Japończyk podpisał odbitki, w których posiadanie wszedł w nieznanych okolicznościach. Wskazuje na to zarówno obecność rosyjskich napisów, jak i to, że niektóre ujęcia znane były już wcześniej.

Duża grupę zdjęć dokumentujących głód w Rosji pokazuje działania zachodnich organizacji charytatywnych. Fotografie prezentujące wielkość dostarczanych przez nie dóbr materialnych Chmielowskaja wiąże z wizualną tradycją I wojny światowej. Konflikt zbrojny lat 1914-1918 szybko przekształcił się w walkę na zasoby, w której przewodnią rolę odgrywały Stany Zjednoczone. Dostawy broni, amunicji, żywności i innych dóbr materialnych dawały przewagę na polu walki oraz pozwalały zachować morale zarówno wojska, jak i ludności cywilnej. Obrazy pokazujące obfitość tych zasobów pełniły istotną funkcję propagandową. Zdjęcia pomocy udzielanej przez ARA podkreślały jej skalę i znaczenie. Pokazywały też kontrast między amerykańskim dostatkiem a sowiecką niewydolnością. Czasem udawało się to uchwycić w pojedynczym ujęciu, jak na fotografii, na której jedynymi towarami w pustym magazynie są dostawy zagranicznej pomocy[22]. Przepaść dzielącą oba kraje podkreślały też zdjęcia zniszczonej i zaniedbanej infrastruktury kolejowej, kiepskich dróg, prymitywnych środków transportu i słabych warunków życia. Zgodnie z wytycznymi oddziału prasowego ARA takie sceny należało rejestrować, o ile nie jest to sprzeczne z oficjalnymi sowieckimi ograniczeniami. Nie zamierzano ich jednak upowszechniać. W każdym razie nie natychmiast: Takie zdjęcia trzeba chronić jak świętość. Wszelkie ich użycie w bieżących wiadomościach może być odczytane jako propaganda przeciwko sowieckim władzom, a taka propaganda będzie oczywiście bezpośrednim naruszeniem litery naszego porozumienia z Sowietami i etyki. Jedynym celem jest ich wykorzystanie w filmie, który chcemy zrobić jako kronikę pracy ARA, żeby pokazać trudności towarzyszące naszym operacjom[23].

Wyrazistym sposobem prezentowania zakresu prac wykonanych przez ARA w Rosji było dokumentowanie wyglądu tych samych miejsc, takich jak domy dziecka i szpitale, przed przybyciem Amerykanów i jakiś czas później. Rejestrowanie takich obrazów zalecał fotografom oddział prasowy organizacji[24].

Ważna grupa zdjęć pokazuje sceny udzielania pomocy. Widać na nich wydawanie posiłków, dzieci jedzące na stołówkach, ludzi czekających w kolejkach po pomoc lekarską. Tematem niektórych ujęć jest reakcja miejscowej ludności na przybycie dostaw ARA. Przybierała ona nieraz egzotyczne dla Amerykanów formy parareligijne. Zachowały się ujęcia, na których głodujący ludzie klęczą przed wysłannikami ARA. Taka sytuacja została sfilmowana we wsi Wasiljewka w Samarskiej guberni, gdzie przybyłych z pomocą Amerykanów przywitało kilkaset klęczących osób. Bertrand Patenaude uważa, że scena została zainscenizowana lub odtworzona na potrzeby kamery. Na niektórych kadrach można zauważyć ludzi czekających na znak od operatora. Jednak, jak pisze Chmielowskaja, zjawisko odczytywania amerykańskiej pomocy w kategoriach „cudu” czy „zstąpienia z niebios”, wraz z towarzyszącymi im rytualnymi zachowaniami, obecne było od pierwszych chwil działalności ARA w Rosji i znajduje potwierdzenie w różnych źródłach pisanych. Amerykanie interpretowali je jako wyraz wdzięczności, odwołując się przy tym do kulturowych i etnicznych stereotypów, natomiast dla ludności chłopskiej był to sposób wpisania przywiezionej z zewnątrz pomocy w tradycyjny ludowy porządek symboliczny, kod kulturowy, który uruchamiał się w sytuacjach ekstremalnych. W podobny sposób reagowali oni na zagraniczną pomoc już wcześniej, w latach 90. XIX w.[25].

Kontakty pracowników ARA z miejscową ludnością dokumentują też pamiątkowe fotografie grupowe. Często były one swoistym zwieńczeniem spotkań amerykańskich przedstawicieli organizacji z lokalnymi współpracownikami[26].

Pracownicy ARA robili wiele fotografii pamiątkowych o cechach typowych dla zdjęć turystycznych. Widać na nich elementy miejscowej specyfiki czy nawet egzotyki: jurty ludów koczowniczych, ludowe stroje i ozdoby, wielbłądy itp. Co ciekawe, rzadko pokazują one symbole nowej władzy, chociaż – jak zauważa Chmielowskaja – w źródłach pisanych często wspomina się o komunistycznych rytuałach i hasłach propagandowych[27].

Pomocy Rosji udzielali nie tylko Amerykanie. W Europie w sierpniu 1921 r. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (Comité international de la Croix-Rouge, CICR) zorganizował konferencję mającą na celu skoordynowanie wysiłków różnych humanitarnych organizacji pozarządowych. W jej wyniku otworzono Międzynarodowy Komitet Pomocy Rosji (Comité international de secours a la Russie, CISR), na którego czele stanął Fridtjof Nansen, słynny norweski badacz polarny i polityk, pełniący wówczas funkcję Wysokiego Komisarza Ligi Narodów do spraw Repatriacji Jeńców Wojennych. Nansen miał nadzieję na pozyskanie wsparcia rządów poszczególnych państw europejskich. Te jednak, z wyjątkiem Norwegii, nie były skłonne do działań, które, jak sądzono, byłyby de facto pomocą dla bolszewickiego reżimu.

27 listopada 1921 r. Nansen wyjechał z Moskwy na Powołże, żeby naocznie zapoznać się z rozmiarami klęski i oszacować potrzeby. W czasie podróży fotografował. Nie wiadomo, ile dokładnie zdjęć zrobił sam, a ile pozyskał od innych. W cyfrowym Archiwum Fotograficznym Nansena w Norweskiej Bibliotece Narodowej znajduje się 57 kadrów wykonanych w 1921 r. w Rosji: w Saratowie, Samarze, Buzułuku i Marksie. 20 grudnia Nansen wrócił do Oslo i rozesłał kopie części zdjęć oraz próbki żywności spożywanej przez głodujących do przedstawicieli organizacji charytatywnych, żeby sami mogli ocenić, jak poważna jest sytuacja. W pierwszych miesiącach 1922 r. odbył w objazdową podróż po krajach Europy i Stanach Zjednoczonych z odczytami, w czasie których pokazywał też zrobione przez siebie zdjęcia[28]. Trafiły one również na karty pocztowe sprzedawane przez różne instytucje w celu pozyskania funduszy. Dziś można odnaleźć je w archiwach, często bez danych o autorze.

Fotografie Nansena odegrały ważną rolę w mobilizowaniu społeczeństw Zachodu do akcji ratunkowej. Niektóre z nich, jak fotografia sterty trupów na tle krzyży cmentarnych oraz zdjęcie nagiego dziecka stojącego na progu domu, uważane bywają za symbole głodu w Rosji[29].

W Archiwum Kantonalnym w Genewie w zespole Międzynarodowej Unii Pomocy Dzieciom (Union international de secours aux enfants) przechowywana jest seria 17 zdjęć, koperta i pismo z podpisami datowane na 5 maja 1922 r. Przesłała je z Berlina Misja Ukraińskiego Czerwonego Krzyża (UCK) w Europie Zachodniej. Zdjęcia trafiły też do innych zachodnich instytucji i gazet. Miały pomóc w nagłośnieniu akcji UCK. Historie ich użycia prześledził kanadyjski badacz pochodzenia ukraińskiego Roman Srebryn[30]. Sądzi on, że jeszcze w maju ukazały się one w jednodniówce „Gołodujucza Ukraina” wydanej przez Komitet Pomocy Głodującym na Sowieckiej Ukrainie z Winnipeg. Odwołano się do nich także w artykule opublikowanym 14 czerwca Głód na Ukrainie w gazecie „Ukrajinskij Gołos”. Nie zreprodukowano ich jednak, poprzestając na słownym opisie. Autor tekstu stwierdził: Strach patrzeć na takie fotografie przed snem, bo mogą się przyśnić[31].

Na zdjęciach widać trupy leżące na ziemi, ułożone na wozie i wrzucone do dołu, głodujące dzieci, leżących na ziemi wyczerpanych głodem ludzi, grupowe portrety dzieci, udzielanie pomocy ofiarom i przygotowane dla nich posiłki. Ujęciem robiącym szczególnie mocne wrażenie jest portret nagiego chłopca siedzącego w misce, patrzącego w obiektyw szeroko otwartymi oczyma. „Ukrajinskij Gołos” opisał je w następujący sposób:

W dużej cynowej misie siedzi chłopiec w wieku może 16 lat, żywy – bo siedzi – ale życia w nim nie widać, szeroko otwarte oczy wyglądają jak oczy trupa, wydaje się, że z całego ciała pozostała tylko skóra, która utrzymuje kości razem. I wyjaśnienie do tego zdjęcia: „Iłarion Niszczenko, chłopiec ze wsi Błahowiszczenka: z głodu zabił swojego trzyletniego brata i zjadł go…”[32].

Opisy zdjęć miały uzmysłowić czytelnikom powagę sytuacji i skłonić ich do udzielenia finansowej pomocy. Wymagało to przełamania niechęci wrogo nastawionych do władz sowieckich ukraińskich emigrantów. Dlatego w artykule wyjaśniano:

Do takiego stanu doszli nasi bracia na Ukrainie. Bo to są nasi bracia! Nie wolno nam o tym zapomnieć. To ci, których rodzice razem z naszymi rodzicami walczyli o wolność ojczyzny, za wiarę prawosławną z Polakami, Turkami i Tatarami, są potomkami sławnych Kozaków zaporoskich. Teraz znaleźli się w niewoli, tak strasznej niewoli, że nie można jej nawet porównać z niewolą naszych najbliższych braci Galicjan. Lwowska „Ziemia i Wola”, która sympatyzuje z bolszewikami i chciałaby moskiewskiej „dyktatury proletariatu” także w Galicji, również otrzymała te same zdjęcia z głodującej Ukrainy i umieściła je na wystawie w oknie księgarni im. Szewczenki. „Ziemia i Wola” twierdzi, że mnóstwo ludzi otacza te fotografie, krzyczą przed nimi i dyskutują. I wkłada „Ziemia i Wola” w usta przysłuchującej się staruszki takie słowa: „Dobrze wam gadać, gdy jesteście syci. Syty głodnego nie zrozumie. Zamiast krytykować, lepiej się złożyć na tych biedaków – to przecież nasi bracia!”[33].

Fotografie znajdujące się w serii przesłanej przez UCK znaleźć można w jeszcze innych publikacjach. Zwykle nie wiadomo, w jaki sposób tam trafiły. Często drukowano je z fotografiami o innym pochodzeniu. W raporcie Vidkuna Quislinga reprezentującego Nansena na Ukrainie, wysłanym z Charkowa 22 marca i opublikowanym 30 kwietnia w formie broszury zatytułowanej Informacja nr 22, znalazło się 11 kadrów fotograficznych, w tym 9 takich samych jak przesłane przez UCK i 2 inne, wykonane w Doniecku. Pozwala to przypuszczać, że zdjęcia UCK zostały zrobione przez reprezentantów misji Nansena.

W sierpniu 1922 r. Komitet Pomocy Dzieciom w Paryżu (Comite international de secours aux enfants) wydał serię czterech pocztówek Głód na Ukrainie (La famine en Ukraine). Z kolei Powszechna Żydowska Konferencja Pomocy w Paryżu (Conference universelle juive de secours) opublikowała serię pięciu kart pocztowych i plakat, wykorzystując zdjęcia z UCK i Doniecka. Trzy fotografie z UCK znalazły się też w wydanej w Berlinie książce Iwana Gerasimowicza Gołod na Ukrajini[34].

Wiele zdjęć trafiło do archiwum Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Obecnie w jego dostępnym online Archiwum Audiowizualnym (ICRC Audiovisual Archives) znaleźć można 218 fotografii dotyczących głodu w Rosji (stan na 22.10.2017, słowa kluczowe: „Russian famine”, „1921-1923”). Pochodzenie i autorzy większości z nich są nieznani. Prawdopodobnie zostały przekazane przez narodowe misje Czerwonego Krzyża i inne organizacje charytatywne. Autorem 22 jest Fridtjof Nansen, prawa do 52 należą do Funduszu Ratowania Dzieci (Save the Children Fund).

Fuyuki Kurosawa uważa, że w latach 1921-1923 wykształciły się lub skonsolidowały związki między działaniami humanitarnymi a przedstawieniami wizualnymi. Przytacza fragment apelu laureata literackiej Nagrody Nobla z 1921 r. Anatola France’a z pamfletu wydanego przez Francuski Komitet Pomocy Dzieciom (Comité français de secours aux enfants) z okazji ilustrowanej zdjęciami i filmami prelekcji wygłoszonej przez Nansena w Paryżu 17 lutego 1922 r.:

Są dziećmi, niewinnymi, i umierają; są dziećmi i głodują. Jeśli nie zostaną uratowane, umrze pięć milionów. Widziałeś je, te dzieci, tak jak zostały przedstawione przez tę bezlitosną fotografię: wychudzone, obojętne, milczące, błagające niemal wygasłym spojrzeniem o kęs strawy. Jeśli nie ocalisz tych maleństw, ten obraz, który widziałeś, będzie prześladował twoje sumienie przez resztę życia, i pomyślisz: Widziałem jak umiera, a odwróciłem się od niego, i nie żyje[35].

Kurosawa zauważa, że France wskazał na kilka istotnych zagadnień: dominującą rolę wizualnych przedstawień w tworzeniu ikon odległego cierpienia, ikoniczną siłę obrazów w działaniach humanitarnych oraz społeczne konstruowanie ofiary przy użyciu środków wizualnych.

Mówiąc bardziej precyzyjnie, France pośrednio sugeruje, że ikony są aktantami prześladującymi sumienie podmiotów, które przez sam proces patrzenia na obrazy cierpienia stają się widownią naznaczoną moralnie, na którą nałożony został ciężar odpowiedzialności zaradzenia [cierpieniu]; akt widzenia przedstawień głodujących dzieci powoduje zniwelowanie normatywnych i empirycznych granic między euro-amerykańską publicznością i rosyjskimi ofiarami, które stały się częścią tej samej moralnej wspólnoty. Ten mechanizm niwelowania etycznego, socjokulturowego i geograficznego dystansu przez ikoniczność jest dokładnie tym, na czym opiera się humanitaryzm; gdy już raz ikoniczne obrazy odległego cierpienia zostaną szeroko rozpropagowane i zwykli obywatele zostaną wystawieni na ich działanie, publiczność traci niewinność. Nie może dłużej powoływać się na ignorancję, zaprzeczając wiedzy o rozwijającym się kryzysie humanitarnym, i jeśli zdecyduje się na bezczynność, staje się winna rażącej obojętności[36].

Zastanawiając się nad miejscem fotografii w działaniach humanitarnych, trzeba rozważyć, jaką rolę spełnia ona w ramach trzech, jak to nazywa Kurosawa, gramatyk moralnych humanitaryzmu, za których pośrednictwem organizacje humanitarne rozumieją swoją działalność i uzasadniają ją przed innymi. Pierwszą z nich można określić jako instrumentalną, czyli nastawioną na profesjonalizm, efektywność i naukowość. W tym zakresie działalność tych organizacji legitymowana jest przez dokumentację potwierdzającą skuteczność ich interwencji. Druga gramatyka moralna ma charakter normatywny i odwołuje się do pojęcia dobra, tak jak jest ono pojmowane w różnych systemach światopoglądowych. W chrześcijaństwie jest to uznanie wszystkich ludzi za dzieci boże. W liberalizmie koncepcja godności ludzkiej zakotwiczona jest w prawie naturalnym. W socjalizmie pojawia się odwołanie do solidarności ponadnarodowej klasy robotniczej. Poza tym funkcjonuje także wizja humanitaryzmu jako elementu zachodniej misji cywilizacyjnej przekazującej reszcie świata europejskie wartości. Trzecią gramatyką moralną humanitaryzmu jest sentymentalizm odwołujący się do emocji mających skłonić ludzi do udzielenia wsparcia finansowego lub politycznego. Jest ona o tyle ważna, że za jej pomocą wzmacniane jest oddziaływanie także argumentów instrumentalnych i normatywnych. W jej ramach odwoływano się do pięciu podstawowych uczuć zachodniej publiczności: współczucia, żalu, poczucia winy, szoku i gniewu[37]. Właśnie w tej trzeciej gramatyce moralnej środki wizualne okazały się szczególnie użyteczne.

W latach 1921-1923 wykrystalizowały się podstawowe typy wizualnej reprezentacji kryzysów humanitarnych w odległych od Zachodu krajach, do dziś używane przez organizacje humanitarne: personifikacja, polegająca na pokazywaniu pojedynczych ofiar, i umasowienie, odwołujące się do obrazów dużych ich grup[38]. Pozwalały one na dotarcie do różnych grup społeczeństwa.

Większość zachodnioeuropejskiej opinii publicznej uważała rządzone przez bolszewików państwo za wroga. Pomoc dla Rosji spotykała się z niechęcią nie tylko środowisk konserwatywnych. Jak to ujął jeden z krytyków: …po co żywić dzieci, które, gdy tylko dorosną, za 25 lat nas zabiją[39].  W Wielkiej Brytanii szereg argumentów przeciwko zaangażowaniu w pomoc wyrażał „Daily Express”. Główne zarzuty to to, że wystarczająco dużo dzieci potrzebujących pomocy jest w kraju, oraz to, że skala głodu w Rosji nie jest tak wielka, jak się twierdzi.

W numerze z 5 stycznia 1922 r. „Daily Express” ukazał się artykuł pod tytułem Kamera nie kłamie [The Camera does not lie], ilustrowany trzema fotografiami zrobionymi w Moskwie i Piotrogradzie przez „The Pathe Gazett”. Pierwsza pokazywała wyładunek dostaw z brytyjskiego okrętu w nieznanym porcie. Druga – witrynę bogato zaopatrzonego sklepu w Moskwie. Trzecia, przedstawiająca grupę wesołych i zdrowo wyglądających dzieci, nosiła podpis: Czy te dzieci wyglądają, jakby potrzebowały brytyjskiej żywności?[40]. Przekaz był jasny: doniesienia o klęsce głodu są przesadzone.

Fotografie tego typu, przedstawiające sceny, które władze sowieckie wolały ukryć przed zagranicą, bo były sprzeczne z aktualną propagandą, Roman Serbyn określił mianem „skradzionych zdjęć”. Nie są one liczne. Jedna z nich, zrobiona w porcie w Odessie, pokazuje statek załadowany ukraińskim zbożem przeznaczonym na eksport, seria innych przedstawia sowieckich urzędników i ich amerykańskich gości na bankiecie na świeżym powietrzu w rejonie, w którym panował głód[41].

To, że udzielenie pomocy sowieckiej Rosji działa na korzyść bolszewickiego reżimu i ma konsekwencje polityczne, przyznawali także zwolennicy jej udzielania. W ich opinii był to koszt, który należało ponieść, żeby ratować wartość najważniejszą – ludzkie życie. Brytyjka Eglantyne Jebb, współzałożycielka Save the Children Fund (Fundusz Ratowania Dzieci), pisała:

Nie da się zaprzeczyć, że pomoc przekazywana w Rosji przyczynia się do wsparcia sowieckiego rządu… Ale w jakimś stopniu jest prawdą, że wspieramy każdy rząd, pod którym gdziekolwiek pracujemy, jeśli rząd ten zainteresowany jest pomaganiem dzieci. Pośrednim rezultatem takiej pomocy jest zwiększenie zadowolenia ludzi i stabilizacja panującego porządku. Ale nie sądzę, żeby miało to dla nas znaczenie. Gdy niektórzy kwakrzy próbowali odwieść nas od pomagania na Węgrzech, ponieważ przyczyniało się to do wspierania reakcyjnego rządu, nigdy nie pozwoliliśmy, by to na nas wpłynęło… Sowiecki rząd… odniósł sukces w takim kompletnym przejmowaniu wszystkiego, co bezpośrednio lub pośrednio mogło dać mu siłę i prestiż. Ale czy jest to wystarczający powód, żeby wykluczyć dzieci z należnej im części pomocy? Jestem pewna, że nie[42].

Przekonanie brytyjskiej opinii publicznej, że pomoc dla głodujących Rosjan jest potrzebna i słuszna, wymagało odpowiedniej strategii propagandowej. Linda Mahood i Vic Satzewich w artykule opublikowanym w „Journal of Historical Sociology” prześledzili, w jaki sposób robił to Fundusz Ratowania Dzieci[43]. Odwołując się do koncepcji socjologicznych Losecke i Joela Besta, stwierdzili, że podmioty formułują apele w zakresie udzielania pomocy, tworząc swoiste pakiety prezentujące istniejący problem i jego możliwe rozwiązania. Proces konstruowania tych pakietów obejmuje trzy ramy interpretacyjne: diagnostyczną, motywacyjną i prognostyczną. Istotą ramy diagnostycznej jest stwierdzenie i prezentacja faktów przez zdefiniowanie problemu, podanie przykładów pokazujących jego ludzki wymiar oraz danych liczbowych określających jego skalę. Rama motywacyjna służy dostarczeniu powodów do zainteresowania się danym problemem, a rama prognostyczna prezentuje propozycje jego rozwiązania. W obrębie każdego z tych obszarów wykorzystywane były fotografie.

Żeby opisać głód w Rosji, posługiwano się przede wszystkim danymi statystycznymi i relacjami świadków. Zdjęcia pozwalały je uwiarygodnić. Obrazy wychudzonych ofiar i stosów trupów dowodziły, że kryzys osiągnął ogromny rozmiar. Jednocześnie fotografie silnie oddziaływały na emocje, dzięki czemu przyciągały uwagę czytelników do problemu. Przez odpowiedni dobór tematów ułatwiały też przełamanie zastrzeżeń co do pomagania sowieckiej Rosji. Kluczowe było odpowiednie zdefiniowanie ofiar, które powinny być postrzegane jako niewinnie cierpiące i zasługujące na pomoc. W największym stopniu warunki te spełniały dzieci. Dlatego to ich zdjęcia często wykorzystywano w publikacjach. Robiły to także organizacje, których cel wykraczał poza pomaganie dzieciom i obejmował również dorosłych.

Fundusz Ratowania Dzieci w miesięczniku „The Record of the Save the Children Fund” (od lipca 1922 r. kwartalniku pod zmienionym tytułem „The World’s Children: A Quarterly Journal of Child Care and Protection Considered from an International Standpoint”) często stosował zabieg polegający na zestawianiu obok siebie kontrastujących obrazów: jeden przedstawiał dzieci cierpiące z głodu, drugi dobrze wyglądające i wesołe, którymi opiekował się Fundusz. Nad nimi widniał nagłówek: „The Deadly Contrast” (Śmiertelny kontrast), a pod nimi odpowiednie podpisy: „Found dead” (Znalezione martwe) i „Saved” (Ocalone). Tekst pod pierwszym obrazem głosił:

Mały bezdomny po lewej wkradł się do opuszczonego domu, żeby umrzeć. Mógłby zostać ocalony, gdyby żywność przybyła na czas, tak jak dziecko na drugim zdjęciu, jedno z 250 000, które Save the Children Fund żywi w Saratowie. Jeśli te dzieci – z grubsza jedna piąta ich liczby w tej dotkniętej głodem prowincji – mają zastać uratowane od śmierci, trzeba je żywić do następnego września[44].

Na fotografie ocalonych zawsze nałożone było logo SCF. Dodatkowo w tle kadru widoczne były banery z napisem „The Save the Children Fund”. W ten sposób komunikowano, że podarowane organizacji pieniądze trafiają tam, gdzie powinny, i naprawdę ratują życie dzieci. Była to też wyraźna sugestia, że najlepszym sposobem rozwiązania problemu głodujących rosyjskich dzieci jest wsparcie SCF[45]. Podobne fotografie jedzących dzieci rozpowszechniała w formie kart pocztowych także mająca siedzibę w Genewie Międzynarodowa Unia Ratowania Dzieci (L’Union Internationale de Secours aux Enfants).

Seria kart pocztowych wydanych przez Międzynarodową Unię Ratowania Dzieci (L’Union Internationale de Secours aux Enfants)

Zdjęcia zrobione przez pracowników misji humanitarnych w czasie prowadzenia przez nich działań na terenie sowieckiej Rosji były po ich zakończeniu wykorzystywane w sprawozdaniach, raportach oraz wydawnictwach historycznych i pamiątkowych. Dzieje pomocy udzielonej Rosji przez ARA znaleźć można w ilustrowanych książkach: Famine in Soviet Russia, 1919-1923; the operations of the American Relief Administration American Harold H. Fishera (1927 r.) oraz Medical and Sanitary Relief in the Russian Famine, 1921-1923 dyrektora medycznego rosyjskiego oddziału ARA Henry’ego Beeuwkesa (1926 r.). Działania mannonitów zostały przedstawione w publikacji Petera Corneliusa Hieberta i Okie O Millera z 1929 r. Feeding the hungry: Russia famine, 1919-1925; American Mennonite relief operations under the auspices of Mennonite Central Committee. Natomiast w Orientalia Christiana z kwietnia 1925 r. opisano i pokazano akcję Papieskiego Komitetu Pomocy Rosyjskim Dzieciom. W dwóch ostatnich wydawnictwach zamieszczono obok własnych zdjęć fotografie pozyskane od innych organizacji.

Warto zatrzymać się dłużej przy materiale opublikowanym w Orientalia Christiana. Na 79 stronach oprócz przemowy biskupa Michela d’Herbigny, wygłoszonej wcześniej w Rzymie 14 grudnia 1924 r. i 21 marca 1925 r., zreprodukowanych zostało 86 fotografii. Odsyłają do nich numery umieszczone w odpowiednich miejscach tekstu. Taka kompozycja wynika prawdopodobnie z tego, że publikacja miała wcześniej formę prelekcji ilustrowanej wyświetlanymi slajdami.

Zdjęcia nie zawsze przedstawiają konkretne wydarzenie, lecz raczej typowy obraz lub sytuację. We wstępie zaznaczono, że oprócz fotografii zrobionych przez wysłanników Papieskiego Komitetu Pomocy Rosyjskim Dzieciom wykorzystano kadry dostarczone przez inne organizacje. Znaleźć tam można na przykład ujęcia zrobione przez Nansena, z którym Papieski Komitet współpracował.

Biskup Michel d’Herbigny tłumaczył intensywne wykorzystanie zdjęć ich siłą oddziaływania. We wstępie pisał: Artykuł mój siłą rzeczy daleko odbiega od rzeczywistości, niemniej obrazy będą bolesne dla waszych serc[46]. Dalej stwierdzał, że to właśnie fotografie, które obejrzał papież Benedykt XV, przyczyniły się do podjęcia przez niego decyzji o utworzeniu Papieskiego Komitetu Pomocy Rosyjskim Dzieciom[47].

Własną akcję pozyskiwania finansów zagranicznych na pomoc dla głodujących prowadzili również Sowieci. Wykorzystywali do tego działające w poszczególnych krajach partie komunistyczne, a także tworzyli w tym celu nowe organizacje. Kluczową rolę odegrała Międzynarodowa Pomoc Robotnicza (Internationale Arbeiterhilfe), założona przez Williego Münzenberga latem 1921 r. na polecenie Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej. Jej celem miało być, oprócz pozyskiwania pomocy materialnej, pobudzanie pozytywnego stosunku mas do Związku Sowieckiego w duchu praktycznej międzynarodowej solidarności oraz obrona posunięć bolszewickiego rządu[48]. Chciano to uzyskać dzięki stworzeniu wizerunku kraju odbudowującego się ze zniszczeń. Fotografie miały być jednym z podstawowych środków do tego prowadzących.

Według Münzenberga bolszewicy bardzo efektywnie wykorzystywali materiały wizualne w propagandzie. Byli do tego poniekąd zmuszeni ze względu na niepiśmienność większości sowieckich chłopów i robotników. Jednak także w społeczeństwach zachodnich komunikowanie się za pomocą środków wizualnych powinno przynieść dobre rezultaty. Obraz pozwala bowiem na bardziej efektywny i emocjonalny przekaz niż słowo. Münzenberg argumentował, że dystrybucja prasy wśród niezorganizowanych i niezaangażowanych robotników napotyka na liczne trudności. Nawet jeśli zdecydują się oni kupić jakieś wydawnictwo, wcale nie ma gwarancji, że je przeczytają. Jeśli natomiast dostaną publikację z licznymi ilustracjami, jest niemal pewne, że je obejrzą i przekaz do nich dotrze[49].

W listopadzie 1921 r. zaczęło się ukazywać pismo „Sowjet-Russland im Bild” („Związek Sowiecki w Obrazach”), które w 1924 r. przekształci się w „Arbeiter-Illustrierte Zeitung”. Początkowo wychodziło 5-10 tys. egzemplarzy, latem 1922 r. nakład wynosił 60 tys., by po zmianie nazwy na „Sichel und Hammer” („Sierp i Młot”) sięgnąć 150 tys. w styczniu i 250 tys. w lutym1923 r.[50] Istotnym problemem było pozyskanie zdjęć do publikacji. Pismo było pod tym względem zależne od materiałów przysyłanych z Moskwy, te natomiast często przychodziły z opóźnieniem, na co Münzenberg skarżył się Sekretariatowi Kominternu, a nawet w listach do Lenina. Do pozyskiwania i dystrybucji fotografii przykładano tak duża wagę, że w okólniku rozesłanym przez Arbeiterhilfe do oddziałów terenowych mowa jest o osobnej sekcji obrazów Komitetu Zagranicznego, do której kompetencji należało sprzedawanie kart pocztowych po 3 marki od sztuki i produkcja takich kart z fotografiami ofiar głodu[51].

Arbeiterhilfe zorganizowała także wystawę Hungersnot, Hungerhilfe in Sowjet-Russland (Klęska głodu i pomoc głodującym w Sowieckiej Rosji), która od 7 lipca.1922 r. pokazywana była w budynku dawnego rosyjskiego konsulatu w Berlinie przy Unter den Linden 11. Ekspozycja, na którą składały się oprócz tabel, wykresów, artefaktów także fotografie, prezentowała przyczyny i skutki głodu oraz działalność organizacji pomocowych[52].

W kampanii zmierzającej do zorganizowania ruchu solidarności z Sowiecką Rosją wykorzystywano oczywiście fotografie pokazujące ofiary głodu. Stanowiły one jednak tylko swoisty punkt wyjścia. Gros zdjęć przedstawiało pozytywne strony życia „ojczyzny proletariatu”. Miały pokazać, że Sowiecka Rosja jest krajem, w który warto uwierzyć i go wspierać. W kampanii pomocy dla głodujących prowadzonej pod egidą Arbeiterhilfe chodziło bowiem nie tyle o filantropię, ile o politykę i wytworzenie w społeczeństwach zachodnich ruchu solidarności z bolszewicką Rosją. Kampania ta nie mogła się równać pod względem zakresu udzielanej pomocy i liczby uratowanych od śmierci głodowej ludzi z działaniami ARA, ale też nie taki był jej najważniejszy cel. Z punktu widzenia Münzenberga istotniejsze było to, że dostarczając pomoc nielicznym grupom, mógł uzyskać materiały propagandowe pokazujące zadowolone, uśmiechnięte twarze dzieci, potrzebne do prowadzenia kampanii na Zachodzie[53]. Podobny cel miało uruchomienie na terenie Rosji modelowych przedsięwzięć przemysłowych. W założeniu miały one dać dorosłym pracę, która pozwoli im wyżywić się samemu. W rzeczywistości funkcjonowały one źle, ale stanowiły atut propagandowy.

Odzwierciedlają to fotografie zamieszczane na łamach „Sowjet-Russland im Bild”. Od lata pojawia się tam coraz mniej zdjęć głodujących dzieci, a więcej obrazów pokazujących prowadzone przez Arbeiterhilfe pokazowe zakłady przemysłowe i rolne, takie jak fabryka butów w Moskwie i zmechanizowane gospodarstwo w Tojkino. W wydanej w 1922 r. książce fotograficznej Das neue Russland (Nowa Rosja) głód pokazano za pomocą zdjęć dzieci w ośrodkach prowadzonych przez Arbeiterhilfe. Na pozostałych fotografiach oprócz scen z rewolucji i wojny domowej widać osiągnięcia Nowej Polityki Ekonomicznej zilustrowane kadrami należących do Arbeiterhilfe zakładów rybackich, farm i traktorów. Narracja zdaje się pokazywać sukces polityczny i gospodarczy komunistów[54].

Pod względem wyników materialnych działalność Arbeiterhilfe okazała się niepowodzeniem, odegrała jednak przełomową rolę w budowaniu sowieckiej dyplomacji kulturalnej i ugruntowała ważne miejsce środków wizualnych w propagandzie sowieckiej Rosji. Münzenberg w następnych latach rozwinął swoje pomysły, co dało początek kierowanemu przez niego medialnemu imperium.

W Stanach Zjednoczonych z ramienia Münzenberga fundusze na pomoc dla głodujących zbierał komitet Przyjaciół Związku Sowieckiego (Friends of the Soviet Russia, FSR), utworzony w sierpniu 1921 r. Do połowy października zgromadził on ponad 125 tys. dol. Była to suma wielokrotnie większa od tej, którą udało się uzyskać w Europie. Została też zebrana w inny sposób. O ile w Europie darowizny pochodziły przede wszystkim od dużych organizacji związkowych, w Ameryce pieniądze – czasem sumy wysokości zaledwie 50 centów – przysyłali indywidualni ludzie lub niewielkie grupy[55]. Za sukcesem tej akcji kryła się świetna organizacja sieci komitetów FSR, które powstawały nie tylko w dużych miastach, jak: Boston, Filadelfia, Baltimore, Chicago, Cleveland, Kansas City, Seattle, ale także w mniejszych ośrodkach: Rochester, Erie i Salt Lake City. Przyczyniły się do niego także nowoczesne działania marketingowe oraz wykorzystanie fotografii w ulotkach i innych publikacjach okolicznościowych. W czterostronicowym załączniku do prośby o wsparcie, opatrzonym tytułem Just as we were about to mail you the enclosed appeal THESE PICTURES ARRIVED FROM RUSSIA (Właśnie gdy mieliśmy wysłać do ciebie ten apel, PRZYBYŁY TE ZDJĘCIA Z ROSJI – wyróżnienie w oryginale), na pierwszej stronie zamieszczono tekst wzywający do wsparcia, a na trzech pozostałych fotografie ofiar głodu: dwie pokazujące stertę trupów na cmentarzu z krzyżami w tle, jedną przedstawiającą trzy leżące na ziemi ciała. Drastyczne obrazy miały wstrząsnąć odbiorcą i wzruszyć go.

Tekst oprócz wezwania do przekazania pomocy za pośrednictwem FSR w Nowym Jorku tłumaczy, że głód jest skutkiem długoletniej wojny z armiami finansowanymi przez europejskie kraje kapitalistyczne, blokady gospodarczej oraz klęski suszy. Zatem wsparcie nie tylko uratuje ludzkie życie, ale także wspólną sprawę wszystkich robotników: Walka rosyjskich robotników jest twoją walką. Ich bitwa o wolność, bez względu na to, czy zgadasz się ze wszystkim, co próbowali zrobić, czy nie, jest twoją bitwą.

W innej, 32-stronicowej broszurze 21 stron z 35 fotografiami przepleciono z apelami lewicowych intelektualistów. Większość zdjęć poświęcono ofiarom głodu, ale na początku umieszczono kadry pokazujące sowieckich żołnierzy, pociąg propagandowy, sprzedaż książek na ulicy i działania podjęte przez sowiecki rząd i administrację terenową dla ratowania potrzebujących. Na końcu zamieszczono tabele, do której można było wpisać imię, nazwisko, adres i kwotę darowizny.

Komitety FSR nie tylko same drukowały fotografie, ale udostępniały innym gotowe matryce ze zdjęciami. W czterostronicowej ulotce zatytułowanej Matrix Service oferowano 13 matryc, z których jedna zawierała mapę, 10 fotografie, a dwie rysunki (lub bardzo mocno wyretuszowane zdjęcia). W tekście podkreślano, że czasopisma powinny uznawać za swój obowiązek publikację materiałów zachęcających do niesienia pomocy głodującym. Matryce można było dostać za darmo. Jedynym warunkiem było zamieszczenie informacji, że fotografie uzyskano od FSR.

Co ciekawe, oficjalny organ FSR, dwutygodnik „Soviet Russia”, bardzo rzadko zamieszczał zdjęcia głodu, mimo że temat poruszany był w wielu artykułach i pokazywany za pomocą drzeworytów. W numerze z 1 lutego 1922 r. ukazało się zdjęcie leżącego w łóżku wychudzonego dziecka. Obraz zamknięty jest w ciasnym kadrze niezawierającym żadnych wskazówek topograficznych. Podpis nie podaje szczegółów co do miejsca, czasu i autora, zawiera natomiast jasny przekaz ideologiczny: Ratując te dzieci, ratujesz osiągnięcia rewolucji. W ten sposób zredukowany został aspekt dokumentacyjny zdjęcia, a uwypuklona jego wartość perswazyjna. W numerze z grudnia 1922 r. trzy fotografie ilustrują artykuł Friends of Soviet Russia Activitis, poświęcony pomocy dla Rosji organizowanej przez FSR. Dwa pierwsze pokazują wycieńczone ofiary głodu, trzecie grupę dobrze odżywionych i uśmiechniętych dzieci z domu dziecka w Moskwie, założonego i wspieranego przez robotników z Niemiec.

Heide Fehrenbach uważa, że wstrzemięźliwość w wykorzystaniu fotografii głodu nie wynikała z trudności z ich pozyskaniem, na co skarżył się Münzenberg, ale była świadomą decyzją edytorską. Pismo regularnie publikowało zdjęcia o innej tematyce. Rezygnacja z estetyki fotograficznego realizmu podkreślającego indywidualizm i cechy charakterystyczne konkretnych osób wynikała z dążenia do sformułowania bardziej ogólnego przesłania do czytelników, a do tego celu lepiej nadawały się drzeworyty oraz nawiązanie do niemieckiego ekspresjonizmu i sowieckiego Proletkultu. Być może redakcja chciała też uniknąć nadmiernego patosu i zneutralizować ewentualną krytykę negatywnych skutków rewolucji na życie obywateli[56].

W latach 1921-1923 w Rosji fotografowali nie tylko współpracownicy organizacji humanitarnych. Udawało się to także podróżnikom i dziennikarzom. Carl Eric Bechhofer w książce Through starving Russia. Being the record of a journey to Moscow and the Volga provinces in August and September 1921 zamieścił 15 zrobionych przez siebie kadrów. Żaden nie przedstawia drastycznych scen znanych z publikacji organizacji charytatywnych. Głód pokazany jest za pomocą zdjęć uciekinierów z rejonów dotkniętych przez klęskę. Na jednym z nich widać także wychudzoną krowę. Obrazy nie są jednoznaczne, dopiero podpisy pozwalają zrozumieć zarejestrowaną aparatem sytuację.

Drastycznych obrazów nie opublikował też Frederick Arthur McKenzie, który jako wysłannik chicagowskiego „Daily Mail” przebywał w Rosji Sowieckiej z przerwami od października 1921 r. do końca 1924 r. W książce Russia Before Dawn zamieścił ponad 20 fotografii, z czego tylko jedna z pewnością dotyczy głodu. Wskazuje na to podpis: Głód. Buzułuk, grudzień 1921, zamieszczony pod obrazem przedstawiającym chudą kobietę w zniszczonej odzieży. Przypuszczać można, że także Tatarski uchodźca sportretowany na innej fotografii uciekł przed głodem. Tematyka pozostałych zdjęć jest zróżnicowania. Oprócz dość typowych ujęć interesujących budynków (Kreml, Teatr Wielki w Moskwie, meczet w Piotrogrodzie), pomników, widoków miast (Irkuck, Nowonikołajewsk, Niżny Nowogród) można na nich znaleźć m.in. sceny uliczne, wydarzenia publiczne, demonstracje, portrety. Do najciekawszych należą: zdjęcie z procesu prawosławnego metropolity piotrogrodzkiego Benjamina (Kazanskiego), kondukt pogrzebowy pracownika ARA Harolda M. Blandy’ego w Moskwie, demonstracje domagające się wyroków śmierci dla skazanych w pokazowym procesie Partii Socjalistów-Rewolucjonistów.

Większość zdjęć McKenzie zrobił sam. Napis na karcie z listą ilustracji głosi, że wszystkie są jego, jednak ewidentnie tak nie jest, choćby w przypadku znanej fotografii Lenina przemawiającego w 1918 r. na pl. Twerskim. W książce McKenzie opisał trudności, jakie musiał przezwyciężyć, żeby zdobyć zdjęcia.

Chciałem zrobić kilka zdjęć na ulicy Piotrogrodu. Gdzie indziej wolno mi to zrobić, w Piotrogrodzie nie. Najpierw skierowano mnie do oficjalnego Departamentu Kina i Fotografii, gdzie z kolei poinformowano mnie, że na początek muszę uzyskać zgodę piotrogrodzkiego Sowietu. Dwie wizyty w Sowiecie w Instytucie Smolnym, znajdującym się około 4 mil od mojego hotelu, zapewniło mi zgodę. Kolejna wizyta w Departamencie Kina i Fotografii zakończyła się otrzymaniem ich pozwolenia. Pozwolenie to było jednakże warunkowe. Musiałem zdobyć także zgodę Biura Zagranicznego i Departamentu Politycznego (Czeka) i uiścić opłatę w wysokości 5 000 000 rubli za każdą zrobioną przeze mnie fotografię.

Następna była wizyta u sekretarza Czeka. Powiedział on, że muszę udać się do Biura Zagranicznego, ale najpierw muszę dać mu na piśmie listę miejsc, które chcę fotografować. Jeśli zostanie ona zaaprobowana, wyślą człowieka, który będzie mi towarzyszył przy robieniu zdjęć. (Mimo tego nadal potrzebuję zgody Biura Zagranicznego).

Aby oszczędzić sobie zachodu, zdecydowałem się zakupić oficjalne fotografie. Kolejna wizyta w oficjalnym Departamencie Kina i Fotografii zapewniła mi adres człowieka, który robił zdjęcia. Chciał je sprzedać, ale potrzebowałem formalnego pozwolenia na piśmie od piotrogrodzkiego Sowietu, które upoważniałoby go do przekazania mi ich.

Posłałem mojego asystenta do Instytutu Smolnego, gdzie spotkał się z wysoko postawionym urzędnikiem, który wyraźnie zdziwił się, że nie przyszedłem osobiście. „Mackenzie”, powiedział, patrząc na moją wizytówkę. „Był kiedyś tutaj Mackenzie w brytyjskiej ambasadzie. Dlaczego chce mieć fotografie?”.

Mój człowiek wyjaśnił, że nie jestem tym samym Mackenziem. Urzędnik nie chciał wydać żadnego pozwolenia, nawet na zakup oficjalnie zrobionych zdjęć. Jednakże, jeślibym spisał listę fotografii, które chciałem kupić, to mógłbym przyjść ponownie.

Po powrocie do fotografa zapewniłem sobie możliwość przejrzenia jego kolekcji zdjęć. Następnego dnia wybrałem kilka z nich, grupę przywódców rządowych, Lenina przemawiającego do tłumu, demonstrację uliczną i tym podobne. Żeby uniknąć zamieszania z tym drugim Mackenziem, tym razem sam poszedłem cztery mile do Smolnego. Okazało się, że tym drugim był Mackenzie Kennedy. „Nie mogę udzielić panu zgody” – powiedział urzędnik po przeczytaniu mojej skromnej listy. – „Musi rozpatrzyć ją Prezydium. Proszę wrócić jutro o czwartej”. W końcu uzyskałem swoją zgodę na zakup i robienie zdjęć i nie płaciłem po 5 mln za każdym razem, gdy nacisnąłem spust migawki. Ale ta strata czasu i wysiłek! [57]

Zdjęcia głodu w Rosji pojawiały się także na łamach polskiej prasy. W dwustronicowym artykule Głód w Rosji zamieszczonym w „Przewodniku Katolickim” z 12 lutego 1922 r. znalazło się aż osiem fotografii. Przedstawiają one uciekinierów z terenów dotkniętych klęską, schronisko dla nich, żebrzące dzieci i pomoc udzielaną przez misję amerykańską. Tekst opisuje rozmiary głodu, powołując się na relacje świadków i uciekinierów, kolonistów niemieckich znad Wołgi, którym udało się przedostać do Polski. Na końcu zamieszczono apel o pomoc dla tych Polaków, którym udało się wrócić z „raju” bolszewickiego na łono miłej Ojczyzny.

W „Żołnierzu Polskim” z 30 lipca 1922 r. ukazał się artykuł Marjana Dąbrowskiego Co się dzieje w Rosji. Tekst przedstawia przemoc towarzyszącą rządom komunistów jako coś typowego dla Rosji, podkreśla agresywne zamiary bolszewików i donosi, że głód osiągnął takie rozmiary, że częste są wypadki kanibalizmu. Ilustruje go pięć fotografii. Pierwsza pokazuje uciekinierów, druga grupę głodnych dzieci, trzy kolejne ciała zmarłych: jedno z nich to drastyczne zdjęcie trzech nagich ciał martwych dzieci, drugie wozów wypełnionych trupami. W tekście nie podano, skąd pochodzą fotografie ani kto je wykonał, jednak dwa (grupa głodnych dzieci i nagie trupy) zrobił Nansen.

Fragmentaryczna kwerenda nie pozwala na wysnucie ogólniejszych wniosków, wydaje się jednak, że w polskiej prasie fotografie służyły z jednej strony do zilustrowania informacji o fatalnych warunkach panujących w sowieckiej Rosji, z drugiej do zaktywizowania pomocy, ograniczonej jednak do grup uchodźców, którzy przedostali się za granicę. Zwraca uwagę to, że większość zdjęć w „Przewodniku Katolickim” pokazuje właśnie ludzi uciekających przed głodem i że nie zamieszczono w nim żadnego drastycznego obrazu ofiar śmiertelnych. W Polsce, która dopiero co toczyła wojnę z bolszewikami, jeszcze bardziej niż w innych krajach europejskich obawiano się, że pomoc dla Rosji de facto będzie wsparciem dla komunistów. Bezpieczniejsze wydawało się pomaganie tym, którzy uciekli. Zresztą władze sowieckie nie zgadzały się na udział Polaków w akcji pomocowej. W trakcie negocjacji ze Stolicą Apostolską w sprawie udzielenia przez nią pomocy głodującym dążyły do wyeliminowania z udziału w niej polskiego duchowieństwa[58].

W czasie głodu w sowieckiej Rosji w latach 1921-1923 fotografie okazały się użytecznym narzędziem zarówno dla zachodnich organizacji humanitarnych, jak i władz sowieckich. Tym pierwszym pomogły potwierdzić realność problemu i rozpoznać jego skalę, następnie wywierać emocjonalny nacisk na społeczeństwa Zachodu i zmobilizować je do ofiarności, a wreszcie udokumentować i upamiętnić swoją działalność. Dla Sowietów zdjęcia stały się natomiast narzędziem propagandy, której cele wykraczały poza doraźną mobilizację zachodniej opinii publicznej. Ważniejsze od uzyskania pomocy było dla nich modyfikowanie nastawienia do państwa sowieckiego w dłuższej perspektywie.

Pomogły im w tym konwencje ikonograficzne stosowane przez zachodnie organizacje charytatywne w kampaniach informacyjnych, zwłaszcza odwołanie się do obrazu niewinnego cierpiącego dziecka, które stało się uniwersalną ikoną odrywającą się od geograficznego i politycznego konkretu. W rezultacie drastyczne obrazy głodu nie wpłynęły trwale na wizerunek Związku Sowieckiego. Bolszewicy postarali się zresztą o stworzenie przeciwwagi dla obrazów mogących kompromitować ich rządy. Na przykład w piśmie „Soviet Russia”, wydawanym przez FSR, obok artykułów wzywających do wsparcia głodujących ukazywały się teksty zachwalające osiągnięcia Nowej Ekonomicznej Polityki, a liczba fotografii pokazujących sukcesy przewyższała nieliczne wizerunki ofiar głodu. Dzięki temu niewiele lat później intensywna propaganda wizualna planów pięcioletnich właściwie wyparła z pamięci społeczeństw Zachodu drastyczne obrazy z lat 1921-1922, zastępując je fotografiami uśmiechniętych robotników i nowych wielkich zakładów przemysłowych.

Fotografie głodu były wykorzystywane i wykorzystywani byli uwiecznieni na nich ludzie. Pytanie o etyczną dopuszczalność fotografowania i publikowania drastycznych często obrazów pokazujących ofiary nie było stawiane zbyt mocno. Jeśli się od tego powstrzymywano, to raczej przez wzgląd na wrażliwość zachodniego widza niż ochronę ofiar. Na przykład redaktorzy francuskiego „L’Illustration” uzasadniali decyzję zreprodukowania fotografii stosu trupów i kanibalizmu dziennikarskim obowiązkiem relacjonowania prawdy o sytuacji w Rosji, zapewniając jednocześnie, że przy wybieraniu zdjęć zachowali powściągliwość i powstrzymali się przed upublicznieniem najbardziej wstrząsających obrazów „ludzkiej rzeźni”[59].

Po niemal stu latach ciągle otwarte pozostaje pytanie, czy pokazywanie i oglądanie tych zdjęć jest etycznie zasadne. Z jednej strony upływ czasu sprawił, że trudno mówić o ochronie wizerunku ofiar, przynajmniej w sensie prawnym. Z drugiej stracił moc argument, że dzięki tym obrazom można pomóc cierpiącym. Pozostaje wzgląd na prawdę historyczną, dążenie do możliwie wiernego opisania przeszłości. Dlatego sam się z nimi zapoznałem. Ale i tu mam wątpliwości. Po pierwsze dokładniej o sowieckim głodzie i akcji pomocy można opowiedzieć za pomocą liczb, statystyk i relacji. Po drugie wydaje mi się, że ciągle patrzymy na te fotografie przez pryzmat zaprojektowanych przez organizacje charytatywne schematów, o których pisał Fuyuki Kurosawa, takich jak personifikacja czy umasowienie. Wskutek tego zdjęcia te nadal są bardziej metaforami niż świadectwem historycznym. Zresztą nie odzwierciedlają one najlepiej ówczesnej rzeczywistości. Wiele z nich sytuuje się daleko od fotoreporterskich rejestracji chwytających życie na gorąco i jest po prostu pozowanych. Czasem, jak w przypadku niektórych zdjęć dokumentujących kanibalizm, trudno zrozumieć, po co je zrobiono. Wprawdzie pochodzenie większości ze źródeł policyjnych sugeruje, że miały służyć celom śledczym lub sądowym, ale przecież dowodowa wartość zrobionych pod przymusem fotografii zamykających w kadrze sprawców i ofiary jest chyba żadna. Choć oczywiście trzeba pamiętać, że standardy prawne bolszewickiej Rosji nie miały wiele wspólnego ze sprawiedliwością. Co jednak powiedzieć o zdjęciach Gorbuchowa, które pochodzą nie z policyjnych akt, lecz albumu upamiętniającego „okropności głodu”? Co właściwie miało pokazać najbardziej drastyczne zdjęcie zainscenizowanego przed aparatem – choć może jednocześnie rzeczywistego – kanibalizmu? Co ono tak naprawdę pokazuje?

autor: Tomasz Stempowski

[1] Francesca Piana, Photography, Cinema, and the Quest for Influence: The International Committee of the Red Cross in the Wake of the First World War [w:] Humanitarian photography: a history, [edited by] Heide Fehrenbach, Davide Rodogno, New York 2015, s. 158.

[2] Halina Parafinowicz, Amerykańska Administracja Pomocy w Rosji Radzieckiej w latach 1921-1923 [w:] Z dziejów Europu Środkowo-Wschodniej. Księga pamiątkowa ofiarowana prof. dr. hab. Władysławowi A. Serczykowi w 60 rocznicę Jego urodzin, Białystok 1995, s.339.

[3] Carl Emil Vogt, Fridtjof Nansen and European Food Aid to Russia and the Ukraine 1921-1923, „Dvacáté století”, 2009, č. 2, s. 40

[4] Ibidem, s. 47.

[5] Bertrand M. Patenaude, The Big Show in Bololand: The American Relief Expedition to Soviet Russia in the Famine of 1921, Stanford University Press, 2002, s. XI.

[6] Memorandum for Mr. Trainham. Jan. 5, 1923 // HIA. ARA Russia. 332:6, za: Ju. Ju. Anszakowa, Gołod naczała 1920-ch gg. w Powołżje w dokumientach Amierikanskoj Administracji Pomoszczi, „Izwiestija Samarskogo naucznogo centra Rossijskoj akadiemii nauk” t. 13, nr 3, 2011, s. 233; https://cyberleninka.ru/article/n/golod-nachala-1920-h-gg-v-povolzhie-v-dokumentah-amerikanskoy-administratsii-pomoschi

[7] Register of the American Relief Administration Russian Operational Records,1919-1925, http://oac.cdlib.org/findaid/ark:/13030/tf996nb3ks/ (dostęp. 14.09.2017 r. ).

[8] Ju. Ju. Anszakowa, op.cit., s. 232-233

[9] Chmielewskaja J., Smiertelnyj rieportaż: budni i tragiedii russkogo gołoda 1920-ch gg. w swidietielstwach amierikanskich oczewidcew [w:] Ocze-widnaja istorija. Probliemy wizualnoj istorii Rossii XX stolietija, [red.] I.W. Narskij i dr., Czeliabinsk 2008, s. 248.

[10] Ibidem, s. 249.

[11] HIA ARA Russia. 129:5 [cyt,za:]Chmielewskaja J., op. cit., s. 252,

[12] Chmielewskaja J., op. cit., s. 253.

[13] Bertrand M. Patenaude, op. cit., s. 230.

[14] Fehrenbach Heide, Children and Other Civilians: Photography and the Politics of Humanitarian Image-Making [w] Humanitarian photography: a history, [edited by] Heide Fehrenbach, Davide Rodogno, New York 2015, s. 167.

[15] Bertrand M. Patenaude, op.cit., s. 268-269.

[16] Paul Erio, Cannibalism Still Prevails in Volga Famine Districts, „New York Times” z 29.05.1922 r.

[17] Ibidem.

[18] Tahk Kathleen, Cannibalized Images, The Biopolitics of Photography un the Soviet Famine, 1920-1922, “Fuse Magazine”, Summer 2013; 36 – 3.

[19] Poliakow W.A., Powołżskij gołod naczała 1920-gg. K istoriografii probliemy, „Nowyj Istoryczeskij Wěstnik” 2005 Nr 1 (12), wersja online: http://www.nivestnik.ru/2005_1/05.shtml (dostęp 2.10.2017).

[20] Sokołow B., Muziej Gołoda, „Czernaja Godina”, 1922, nr. 2, za: http://d-v-sokolov.livejournal.com/274977.html

[21] Użasy gołoda zimy 1921-22g. w radiusie 45-ti wiorst ot Bałakowskogo zatona (Samar. gub.) Saratowskogo „Rupwoda”, Fot. I. Gorbuchow, dostęp na stronach: https://hodor.lol/post/19974/http://www.sutynews.ru/index.php?mode=articles&id=6478

[22] Chmielewskaja J., op.cit., s. 256-257.

[23] HIA. ARA Russia. 332:6. Cyt. za: Chmielewskaja J., op.cit., s. 256-257

[24] Chmielewskaja J., op. cit., s. 264.

[25] Ibidem, s. 258-259.

[26] Ibidem, s. 262.

[27] Ibidem, s. 263.

[28] Bondarienko Tatiana, Wkład missii Fritofa Nansiena w borbu s gołodom i w wosstanowlienije sielskogo choziajstwa saratowskoj gubiernii w 1920-ie gody, [Praca dyplomowa Rosyjskiego Uniwersytetu społeczno-Ekonomicznego im. G. W. Plechonowa w Saratowie], Saratow 2016, s. 62-63, lspu-lipetsk.ru/uploads/Science/Diss/Dissertaciya_T_Yu_Bondarenko.pdf (dostęp 2.10.2017 r.).

[29] Fuyuki Kurasawa, How Does Humanitarian Visuality Work? A Conceptual Toolkit for a Sociology of Iconic Suffering, „Sociologica. Italian journal of sociology on line”, Indice del numero 1, 2015, gennaio-aprile, s. 23, https://www.rivisteweb.it/isni/61541 (dostęp. 6.11.2017 r.).

[30] Serbyn Roman, Fotodokumenty pro ukrajinskyj gołod 1921-1923 rokiw, http://ukrlife.org/main/evshan/famine.htm.

[31] Ibidem.

[32] Ibidem.

[33] Ibidem.

[34] Ibidem.

[35] Un Appel d’Anatole France, „L’Humanité”, 18.0.1922 r.

[36] Kurosawa Fuyuki, The Making of Humanitarian Visual Icons: On the 1921-1923 Russian Famine as Foundational Event [w:] Iconic power: materiality and meaning in social life, edited by Jeffrey C. Alexander, Dominik Bartmański, and Bernhard Giesen, New York 2012, s. 69.

[37] Ibidem, s. 70-71.

[38] Ibidem, s. 70.

[39] Mahood L., „Feminists, politics”, p. 77 [cyt. za] Mahood, L. and Satzewich, V., The Save the Children Fund and the Russian Famine of 1921–23: Claims and Counter-Claims about Feeding “Bolshevik” Children, „Journal of Historical Sociology”, Volume 22, Issue 1, March 2009, s. 58.

[40] Mahood, L. and Satzewich, V., op. cit., s. 73-74.

[41] Serbyn Roman, Photographic Evidence of the Ukrainian Famines of 1921-1923 and 1932-1933, „Holodomor Studies”, 2, No. 1 (Winter-Spring 2010), s. 66;

[42] List do Suzanne Ferriere, 11 maja 1921, SCF Archives, London [cyt. za:] Rodney Breen, Saving Enemy Children: Save the Children’s Russian Relief Operation, 1921-23, „Disasters”, 1994 Sep;18(3), s. 227.

[43] Mahood, L. and Satzewich, V., op. cit., p. 55-83.

[44] „The Record”, March 15, 1922, 140, SCFA, reel 1, file 2. [cyt. za:] Mahood, L. and Satzewich, V., The Save the Children Fund and the Russian Famine of 1921–23: Claims and Counter-Claims about Feeding “Bolshevik” Children, „Journal of Historical Sociology”, Volume 22, Issue 1, March 2009, p. 63.

[45] Mahood, L. and Satzewich, V., op.cit., s. 63.

[46] „Orientalia Christiana”, Vol. IV. – I, Versio Num. 14., Aprili 1925, s. 1.

[47] Ibidem, s. 2.

[48] Braskén Kasper, The International Workers’ Relief, communism, and transnational solidarity: Willi Münzenberg in Weimar Germany, Palgrave Macmillan 2015, s. 33.

[49] Ibidem, s. 71-73.

[50] Ibidem, s. 73.

[51] Joschke Christian, Le marché transnational des images politiques, „Études photographiques”, 35 | Printemps 2017, [Online], Online since 31 May 2017: http://etudesphotographiques.revues.org/3691.

[52] Braskén Kasper, op. cit., s. 75.

[53] Sean McMeekin, The Red Millionaire: A Political Biography of Willy Münzenberg, Moscow’s Secret Propaganda Tsar in the West, New Haven, (CT), 2003, s. 121.

[54] Ibidem, s. 137.

[55] Ibidem, s. 113-114.

[56] Fehrenbach Heide, Children and Other Civilians: Photography and the Politics of Humanitarian Image-Making [w] Humanitarian photography: a history, [edited by] Heide Fehrenbach, Davide Rodogno, New York 2015, s. 183-184.

[57] McKenzie F.A., Russia before dawn, London 1923, s.97-98.

[58] Maciej Mróz, Udział Stolicy Apostolskiej w międzynarodowej pomocy charytatywnej dla ofiar głodu w Rosji Radzieckiej (1921 –1924), „Dzieje Najnowsze” 2005, R. XXXVII, s. 13.

[59] Kurosawa Fuyuki, The Making of Humanitarian Visual Icons… s. 82.


Komentarze

  1. Arek

    Masz błąd w słowie zboże zaraz za 17. odnośnikiem, wpisane jest 'zborze’. Nie pomyślałem, że można tak szczegółowo opisać ten temat, dzięki za lekturę

    • Tomasz Stempowski

      Dziękuję za korektę i pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.